Osiem sezonów w PlusLidze, dwa mistrzostwa Polski, trzy Puchary Polski oraz dwa triumfy w Lidze Mistrzów - Norbert Huber zdecydował się na zmianę klimatu. Wybór padł na odległą Azję, konkretniej Japonię, gdzie w drużynie Wolfdogs Nagoya zdobywa nowe umiejętności. Przyznał, że miał możliwość pozostania w Polsce, lecz potrzebował zmiany.
- Byłem trochę zmęczony naszym środowiskiem. Uważałem w tamtym momencie, że produkt, w którym występuję jest trochę nudny dla mnie i myślę, że chciałem czegoś nowego. Chciałem pobudzić siebie, swój potencjał do jeszcze większej pracy. (...) Miałem dobre oferty z Rzeszowa i nawet trochę lepsze z Warszawy, ale nie byłem do końca przekonany, że te opcje były dobre dla mnie - przyznał otwarcie w rozmowie z #VolleyTime.
ZOBACZ WIDEO: Kategoryczne słowa ws. zarobków piłkarzy kadry
Reprezentant Polski wrócił myślami do końcówki poprzedniego sezonu. Wówczas, jeszcze w barwach JSW Jastrzębskiego Węgla nie udało mu się wywalczyć wymarzonych trofeów. On sam nie był w stanie pomóc drużynie w kluczowych momentach z powodu urazu, co przełożyło się na jego słabszy stan psychiczny. Nad ofertą z Japonii nie zastanawiał się długo. Po krótkiej analizie uznał, że to dobry kierunek w tym momencie jego kariery.
- Chciałem poczuć to, co czułem ostatni raz kiedyś w Radomiu. Może nie byliśmy najlepszą drużyną, ale celebrowaliśmy każde zwycięstwo. Uczyliśmy się z każdej porażki. Dbaliśmy o relacje międzyludzkie. Cieszyliśmy się, mieliśmy taką fantazję na co dzień w pracy i poza boiskiem, tego mi najbardziej brakowało w ostatnich 4 latach - ocenił.
Norbert Huber wypowiedział się również na temat różnic pomiędzy funkcjonowaniem klubu w Polsce, a w Japonii. Wbił szpileczkę w polskie środowisko, zaznaczając, że w Azji czuje większy szacunek do siebie jako pracownika, począwszy od organizacji wewnątrz klubu jak i podejścia do człowieka. Przyznał, że czuje się doskonale w nowym miejscu.
- Zawsze słyszałem, że "my ci płacimy, to masz grać, bo na twoje miejsce jest pięciu innych", a tutaj jest zdrowsze podejście. Jest szacunek do tego, że wykonujesz pracę. Przychodzę do klubu każdego dnia z poczuciem, że fajnie tu być i czuć się docenionym. Nikt po przegranym meczu nie przyjdzie do szatni powiedzieć mi, że jestem "ch**** złamanym", bo przegrałem z niżej notowanym rywalem - podsumował.