Współpraca pomiędzy włoskim trenerem, a 32-krotnym mistrzem Grecji od dłuższego czasu nie układała się najlepiej. Początek kryzysu w relacjach pomiędzy Andreą Gardinim, a zarządem klubu datuje się na play-offy poprzedniego sezonu. Wówczas Olympiakos w fatalnym stylu przegrał rywalizację z Panathinaikosem, tym samym oddając mistrzostwo Grecji w ręce odwiecznego wroga.
Obecny sezon również nie należy do udanych. W trzech rozegranych dotychczas meczach ligi greckiej, Olympiakos odniósł tylko jedno zwycięstwo i zajmuje miejsce tuż nad strefą spadkową. Na domiar złego, w kompromitującym stylu zasłużony klub odpadł z kwalifikacji do Ligi Mistrzów z hiszpańskim Guaguas Las Palmas, wygrywając tylko jednego seta w dwumeczu.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: setki tysięcy wyświetleń! Nagranie z Sochanem robi furorę
Takie rezultaty nie satysfakcjonowały zarządu klubu, który twierdził, że drużynę z Aleksandarem Atanasijevicem, Aleksandarem Nedeljkovicem czy Johnem Perrinem stać na znacznie więcej. W związku z tym podczas spotkania doszli do wniosku, że najlepszą decyzją będzie zakończenie współpracy z doświadczonym szkoleniowcem.
Przez ponad 10 lat trener Andrea Gardini był związany z Polską. Najpierw jako asystent selekcjonera reprezentacji Polski, Andrei Anastasiego, a następnie jako pierwszy trener Indykpolu AZS Olsztyn, ZAKSY Kędzierzyn-Koźle, Jastrzębskiego Węgla oraz PGE GiEK Skry Bełchatów.
W trakcie swojej kariery trenerskiej sięgnął po dwa tytuły mistrza Polski, po jednym z ZAKSĄ oraz Jastrzębskim Węglem. Z Olympiakosem był związany od 2024 roku.