Siatkarze Jastrzębskiego Węgla mają swoje problemy w trakcie obecnego sezonu, ale takie mecze jak z Asseco Resovią Rzeszów, szczególnie mobilizują zespół. Ekipa z Podkarpacia mocno rozpoczęła sezon, jednak od pewnego czasu zawodzi. Sobotnie starcie miało pokazać, czy ostatnie wpadki to chwilowy kryzys, czy jednak głębszy problem w drużynie trenera Bottiego.
Gospodarze od początku przejęli inicjatywę, choć ich przewaga była niewielka (9:7). Dobra zagrywka i kapitalna gra środkowych, Zaleszczyka i Usowicza, pozwoliła jastrzębianom budować dystans (15:11). Przyjezdni nie byli w stanie odpowiedzieć. Po ich stronie mnożyły się błędy, zwłaszcza w polu zagrywki. Dużo lepiej to wyglądało w ataku, jednak różnica się utrzymywała (21:17). Nie pomogła wysoka skuteczność ofensywna skrzydłowych i środkowych. Resovię pogrążyły punkty oddane po błędach własnych.
ZOBACZ WIDEO: Była Miss Polski nadal zachwyca. Właśnie odniosła sukces
Początek drugiej partii w wykonaniu gości był niewiarygodny. Przyjęcie praktycznie nie istniało, co przełożyło się na atak. Wejście Louatiego niewiele pomogło. Co gorsza, Francuz niechcący przyczynił się do kontuzji Sapińskiego, który po jednej akcji musiał opuścić boisko z urazem stawu skokowego (10:3). Jastrzębianie kontrolowali przebieg seta i na niewiele pozwalali gościom w pierwszej części partii, budując przewagę (14:7).
Trener Botti był załamany, patrząc w kierunku boiska. Nie bardzo wiedział jak zmienić losy seta. Zmiana Butryna na Buckiego niewiele pomogła, kapitalnie bowiem prezentował się Gierżot, nie tylko w ataku, ale też w polu zagrywki (20:13). Czarował też Toniutti. Resovia, która od sześciu lat nie wygrała na Górnym Śląsku, po dwóch setach była daleka od przełamania niemocy w jastrzębskiej hali.
Rzeszowianie nie mieli powodów o zadowolenia, starali się jednak do końca walczyć o odwrócenie losów meczu. Ciężar odpowiedzialności na swoje barki wziął Szalpuk, doskonale rozumiejący się z Januszem. Obie ekipy przez długi czas jednak toczyły grę punkt za punkt. W statystykach ofensywnych zapisał się nawet Zatorski, który zapunktował po udanej obronie (14:14).
Pod presją miejscowi zaczęli się mylić. Dobrą zmianę dał Vasina, zwłaszcza w obronie. Nie mylił się w ataku Szalpuk, którego wsparł Bucki. Resovia zbudowała trzypunktową przewagę (18:21) i z czasem kontrolowała sytuację. W końcówce zrobiło się nerwowo, bowiem na czystej siatce spudłował Poręba i na tablicy pojawił się wynik remisowy (22:22). W końcówce mieliśmy namiastkę magii. Najniższy na parkiecie Toniutti atakował z przechodzącej i blokował, kapitalną zagrywkę dorzucił Kaczmarek i było po meczu.
JSW Jastrzębski Węgiel - Asseco Resovia Rzeszów 3:0 (25:20, 25:17, 25:23)
JW: Kaczmarek, Toniutti, Szerszeń, Zaleszczk, Gierżot, Usowicz, Granieczny (libero) oraz Brehme, Lorenc, Tuaniga;
Resovia: Poręba, Demyanenko, Szalpuk, Cebulj, Janusz, Butryn, Shoji (libero) oraz Louati, Sapiński, Zatorski, Bucki, Vasina.