Najbardziej ekscytujące - na papierze - starcie w 10. kolejce PlusLigi rozegrano w Lublinie. Gospodarze w Hali Globus im. Tomasza Wójtowicza podejmowali Indykpol AZS Olsztyn. Prezenty z okazji Mikołajek kibice LUK-u otrzymali już wczoraj - klub ogłosił, że Wilfredo Leon, Marcin Komenda i Kewin Sasak zostają w drużynie na sezon 2026/2027. Kolejnym prezentem miało być zwycięstwo z olsztynianami.
Goście kiepsko zaprezentowali się w pierwszej partii. Spore problemy stwarzała im mocna zagrywka lublinian. Skuteczność ataków Pawła Halaby czy Jana Hadravy pozostawiała wiele do życzenia. Pomimo przeciętnej, jak na swoje możliwości gry, mistrzowie Polski mieli w swojej drużynie Kewina Sasaka, który wcielił się w rolę lidera i poprowadził swój zespół do zwycięstwa 25:18.
ZOBACZ WIDEO: Była Miss Polski nadal zachwyca. Właśnie odniosła sukces
Siatkarze z Olsztyna cierpieli w ofensywie. Dość powiedzieć, że niemal połowę punktów w drugim secie zdobyli po błędach rywali. Tych było całkiem sporo, mimo że Marcin Komenda rozgrywał dobrzy mecz jeśli mówimy o dystrybucji piłek. Podopieczni Daniela Plińskiego nie utrudniali gospodarzom gry ustawiając skuteczny blok. To wyraźnie irytowało trenera, który zwracał na to uwagę swoim środkowym podczas przerw.
W końcu szkoleniowiec olsztynian zdecydował się na zmianę słabego w tym spotkaniu czeskiego atakującego. Zastąpił go Arthur Szwarc, którego dwoma spektakularnymi blokami przywitał na parkiecie Wilfredo Leon. Lublinianie konsekwentnie grali swoje, cały set mieli po kontrolą, a ich przewaga sukcesywnie rosła. Stanęło na ośmiu punktach, bo LUK wygrał drugiego seta do 17.
Trzecia odsłona tego spotkania była najbardziej wyrównana (14:14). Wbrew pozorom nie wynikało to z nagłej poprawy gry ekipy przyjezdnej. Wręcz przeciwnie - to LUK Lublin obniżył poziom. Podopieczni Stephane Antigi nie potrafili się wstrzelić z pola serwisowego i psując zagrywki dawali prezenty w postaci punktów rywalom. Wówczas jednak gospodarze wrzucili wyższy bieg i ruszyli w kierunku triumfu, który nadszedł już niebawem (25:18).
Najgorszy mecz w sezonie Indykpolu AZS Olsztyn musiał skończyć się tak, jak się skończył. 32 proc. pozytywnego przyjęcia i 28 proc. skuteczności w ataku to zdecydowanie zbyt mało, by nawiązać walkę z - nawet przeciętnie dysponowanymi dziś - lublinianami.
Bogdanka LUK Lublin - Indykpol AZS Olsztyn 3:0 (25:18, 25:17, 25:17)
LUK: Young, McCarthy, Komenda, Leon, Grozdanov, Sasak, Thales (libero) oraz Gyimah, Malinowski, Henno;
AZS: Cieślik, Hadrava, Halaba, Lipiński, Tille, Karlitzek, Ciunajtis (libero) oraz Janikowski, Majchrzak, Szwarc, Borkowski.
MVP: Kewin Sasak.