Magdalena Saad: Jestem zła

Aż pięć setów trwało spotkanie pomiędzy zespołami Pronaru Zeto Astwa AZS Białystok i Organiki Budowlanych Łódź. Ostatecznie zwycięskie z parkietu schodziły łódzkie siatkarki. Bardzo niezadowolona z tego faktu była libero akademiczek - Magdalena Saad.

Białostoczanki pewnie wygrały pierwszą partię 25:14. Później jednak do głosu doszły zawodniczki Budowlanych. - W tej chwili targają mną emocje i mogłabym powiedzieć, że zachowałyśmy się jak rozkapryszone dzieci. Po łatwo wygranym secie myślałyśmy, że wszystko pójdzie nam łatwo, ale tak nie było. Drużyna Organiki to nie jest zespół, który się poddaje po pierwszym nieszczęsnym secie. Wygrały zasłużenie, wykorzystały naszą dekoncentrację. Jestem zła, bo po pierwszym secie, po ciężkim boju myślałam, że wygramy ten mecz. Szkoda, że tak się nie stało, gdyż zapowiada się ciężka końcówka ligi - stwierdziła siatkarka drużyny z Białegostoku.

Zespół AZS-u ma obecnie o jedno oczko więcej od Stali Mielec, która swój mecz rozegra w niedzielę. Białostoczanki czeka ciężki bój o awans do fazy play off. - Każdy punkt jest w tej chwili ważny. Cóż, wszystko może się jeszcze zdarzyć. Gramy między sobą. Mogą być gorsze mecze teoretycznie lepszych drużyn. Tak samo my, jak i zespół z Mielca gramy o pierwszą ósemkę - to jest nasz cel podstawowy. Dziś zdobyłyśmy ważny punkt, ale liczyłyśmy na coś więcej... na coś, co przybliży nas do celu. Liczyłyśmy na dwa, trzy punkty - na gorąco mówiła Magdalena Saad.

W najbliższej kolejce akademiczki zmierzą się z najsłabszą ekipą w najwyższej klasie rozgrywkowej - Gedanią Żukowo. Podlasianki powinny wywieźć z tego spotkania pewne trzy punkty, ale libero nie chce niczego przesądzać. - Jestem daleka od rokowania przed występem. Każdy może mieć gorszy dzień, różnie się to układa. Mam nadzieję, że w Żukowie zdobędziemy komplet punktów, bo gdyby ich nie było, to nasza sytuacja byłaby ciężka - zakończyła.

Komentarze (0)