Delecta bez Jakuba Oczko

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

W Bydgoszczy trwają rozmowy z siatkarzami, którzy bronili barw zespołu w – mocno nieudanym – sezonie 2007/08. Działacze chcą zachować trzon drużyny, aby już w kolejnym roku skutecznie powalczyć o awans do siatkarskiej elity.

Pierwszy dzień rozmów przyniósł i radość i rozczarowanie. Wiadomo już, iż libero Michał Dębiec jest trzecim siatkarzem, który zdecydował się przez kolejne dwa lata reprezentować barwy bydgoskiej Delecty. Na podobny krok nie zdecydował się jednak rozgrywający Jakub Oczko.

23-letni Michał Dębiec, który w poprzednim sezonie trafił do Bydgoszczy z Poznania, w trakcie sezonu czynił stałe postępy - dobrze przyjmował zagrywkę rywali, coraz lepiej spisywał się w grze obronnej.

Marek Kaźmierczak, dyrektor spółki „Łuczniczka” informuje, że klub ustalił z Michałem Dębcem warunki 2-letniego kontraktu i nadal jest on siatkarzem Delecty. Do rąk dyrektora trafiły też podpisane kontrakty od Słowaków - Martina Sopko i Michała Cervena.

Jakub Oczko, który w trakcie sezonu doszedł do zespołu z ZAK S.A. Kędzierzyn- Koźle nie przyjął warunków klubu z Bydgoszczy. Praktycznie nie było nawet możliwości negocjacji z tym zawodnikiem. Najprawdopodobniej Jakub Oczko ma bardziej atrakcyjną ofertę z PlusLigi. Wszystko wskazuje, że rozgrywający trafi do trzeciej drużyny tegorocznego sezonu - AZS Mlekpol Olsztyn.

Na szczęście Delecta ma jeszcze dwóch rozgrywających - Artura Hoffmanna i Waldemara Kaczmarka, z którymi teraz będą rozmawiać działacze. Ten drugi gracz był w minionym sezonie wypożyczony ze Skry Bełchatów i teraz Delecta musiałaby dokonać transferu definitywnego.

Dyrektor Kaźmierczak ma nadzieję, że do końca tygodnia ostateczne decyzje podejmą: Krzysztof Janczak, Kamil Kacprzak oraz Rafał Matusiak i liczy na ich pozytywną odpowiedź. Działacze szukają też wzmocnień - szczególnie do gry na pozycji przyjmującego i środkowego.

Na dzień dzisiejszy Delecta ma zatem trenera i trzech zawodników. Do dwunastki brakuje jeszcze dziewięciu graczy...

Źródło artykułu:
Komentarze (0)