LM: Wiary wystarczyło tylko na pierwszą partię - relacja ze spotkania Trentino BetClic Volley - Asseco Resovia Rzeszów

Tylko w pierwszym secie środowego pojedynku z Trentino BetClic Volley Asseco Resovia podjęła walkę z rywalem. W kolejnym setach wyraźnie lepsi byli już wicemistrzowie Włoch, którzy wygrali 3:0 i są bardzo blisko awansu do Final Four. Rzeszowianie, którzy w środę nie pokazali z pewnością swojej siatkówki, aby marzyć o awansie muszą za tydzień wygrać 3:0 i zwyciężyć w złotym secie.

Ag Sta
Ag Sta

Chociaż Trentino Volley to jedna z najlepszych klubowych drużyn świata, Resovia przystąpiła do środowego pojedynku bez strachu przed rywalem. Rzeszowianie znakomicie rozpoczęli mecz, szybko odskoczyli na 3:0, a na pierwszej przerwie technicznej przeważali 8:5. Wicemistrzowie Włoch złapali jednak swój rytm gry. Mocną zagrywką odrzucali rzeszowskich siatkarzy od siatki i zdobyli sześć punktów niemal z rzędu, odskakując na 11:9. Wicemistrzowie Polski nie zamierzali odpuszczać i szybko wyrównali na 11:11. Prowadzenie w tej partii zmieniało się jeszcze wiele razy, ale żaden z zespołów nie mógł osiągnąć większej przewagi.

W ekipie Trento skutecznie atakowali Leanrdo Vissotto i Osmany Juantorena, natomiast w Resovii Rafael Redwitz raz za razem kierował ataki do swoich środkowych. W zaciętej końcówce górą byli gospodarze, którzy przy stanie 26:25 po raz pierwszy w tej partii zatrzymali nieomylnego do tej pory Grzegorza Kosoka

W drugim secie gospodarze wyraźnie się rozkręcili. Wzmocnili jeszcze zagrywkę i szybko odskoczyli na 5:1. Przy bezpiecznej przewadze Raphael zaczął grać środkiem (tego elementu nie wykorzystywał zupełnie w secie pierwszym), dodatkowo utrudniając jeszcze życie rzeszowskim zawodnikom, którzy nie mogli ustawić skutecznego bloku. Uzyskanej na początku seta przewagi wicemistrzowie Włoch już nie oddali. Resovia w pewnym momencie zbliżyła się co prawda do rywala na trzy oczka (16:13), ale ostatecznie przegrała seta 18:25.

Resovia wróciła do gry w kolejnej partii, w której na początku toczyła się wyrównana walka punkt za punkt. Z minuty na minutę coraz lepiej grał jednak Vissotto i na pierwszej przerwie technicznej miejscowi przeważali 8:6, a chwilę później 12:8. Resovia nie pozwoliła jednak rywalowi na uzyskanie większej przewagi i po efektownym pojedynczym bloku Wojciecha Grzyba na Brazylijskim atakującym zbliżyła się do Trentino na 12:10.

Rzeszowski zespół nie zdołał jednak doprowadzić do remisu, a wicemistrzowie Włoch po kilku udanych akcjach z rzędu odskoczyli 19:13. Kilka minut później było już po meczu, a drużyna Trentino mogła cieszyć się z wielkiego kroku w stronę Final Four.

Niespodzianki więc nie było, zgodnie z przewidywaniami Resovia przegrała w trzech setach. Co jednak ciekawe, porażka była nie tyle efektem świetnej gry Trentino (chociaż ich siła w ataku jest bezsprzeczna), co słabej postawy rzeszowskiego zespołu, zwłaszcza Aleha Akhrema i Marcina Wiki. Dziwne, że trener Ljubomir Travica dopiero w końcówce trzeciego seta zdecydował się wprowadzić na boisko Mateusza Mikę, a szansy gry w ogóle nie dostał Krzysztof Gierczyński.

Szkoda, że po pierwszym wyrównanym secie rzeszowski zespół w kolejnych odsłonach spotkania nie podjął już walki z rywalem. Przed rewanżem Resovia nie jest oczywiście bez szans, bo Trento jest drużyną, którą z pewnością można pokonać. Trzeba jednak zagrać na 110 proc możliwości.

Trentino BetClic Volley - Asseco Resovia Rzeszów 3:0 (27:25, 25:18, 25:17)

Trentino
: Matej Kazijski (11 pkt), Emanuele Birarelli (5), Osmany Juantorena (21), Raphael Vieira de Oliveira (2), Leandro Vissotto (15), Riad Garcia Pires Ribeiro (7), Andrea Bari (libero) oraz Renaud Herpe.

Resovia: Grzegorz Kosok (7 pkt), Rafael Redwitz, Mikko Oivanen (11), Marcin Wika (4), Aleh Akhrem (10), Wojciech Grzyb (9), Krzysztof Ignaczak (libero) oraz Paweł Papke, Mateusz Mika.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×