Edward Pawlun: Nie możemy tak grać

Dąbrowianki z lekkimi problemami pokonały w trzech setach Trefl Sopot i tym samym zapewniły sobie teoretyczny awans do Final Four Pucharu Polski. - Faworytem od początku był MKS, zależało mi, żeby wyjść na luzie, wiem że dziewczyny się starały, natomiast to jest za mało, trzeba troszeczkę sportowej złości - ocenił szkoleniowiec Trefla Sopot, który po meczu rozmawiał z portalem SportoweFakty.pl

Faworytem dwumeczu pomiędzy MKS-em Dąbrowa Górnicza a Treflem Sopot od początku były dąbrowianki. Jedną z przyczyn jest różnica klas obu drużyn. Mimo to trener pierwszoligowego zespołu otwarcie przyznał, że Trefl przyjechał do Zagłębia chcąc wygrać spotkanie. - Przyjechaliśmy do Dąbrowy z celem wygrania meczu. Zawsze niezależnie od przeciwnika przyjeżdżamy wygrać. Natomiast, nie oszukujmy się, znamy wartość MKS-u, jest to najwyższa półka PlusLigi. Gdybym przygotowywał zespół po to, że przyjeżdżamy sobie pograć, powalczyć, pouczyć się, to nie ma sensu bycia w sporcie. Teoretycznie trzeba zawsze wierzyć i zakładać, że jest szansa wygrać - wyjaśnił Edward Pawlun.

Zawodniczki MKS-u przewyższały swoje rywalki praktycznie przez cały mecz, wyjątkiem była druga partia, która była wyrównana do końca. - Tylko drugi set przypominał siatkówkę, pierwszy i trzeci to nasza duża nieporadność i bardzo duża ilość błędów własnych nie wynikająca z odwagi gry, bo łatwo można ocenić kiedy drużyna gra odważnie. Nie możemy tak grać - skomentował trener Trefla. - Faworytem od początku był MKS, zależało mi, żeby wyjść na luzie, wiem że dziewczyny się starały, natomiast to jest za mało, trzeba troszeczkę sportowej złości, tego zabrakło w tym meczu - dodał.

W ekipie z Sopotu nie brakuje doświadczonych siatkarek, jednak podczas środowego meczu najlepiej zaprezentowały się najmłodsze, czyli libero Izabela Śliwa i atakująca Tamara Kaliszuk. - Gdyby ten stres dopadł te najmłodsze, to bym zrozumiał. Ale najlepsze były Iza Śliwa i Tamara Kaliszuk, zagrały bez pardonu i z ogromnym sercem na boisku. Oczywiście, każdej drużynie zdarza się słabszy mecz. Natomiast zawodniczki, które występowały już w PlusLidze nie zaprezentowały się najlepiej - ocenił postawę swoich podopiecznych Pawlun.

Rewanżowe spotkanie zostanie rozegrane 22 marca, jednak kwestia awansu wydaje się jasna - wygrana 3:0 stawia zagłębiowską drużynę w bardzo dobrej sytuacji. - W rewanżowym spotkaniu z MKS-em na pewno trzeba oddać serce na parkiecie, powalczyć i będziemy chcieli zaprezentować się dużo lepiej. Będziemy chcieli zmazać troszeczkę tę plamę, bo w Dąbrowie ta postawa nie była do końca zadowalająca. Na pewno będziemy mieć atut własnej sali i piłek, bo u nas gramy naszymi piłkami. Może to też miało jakieś znaczenie w tym spotkaniu, ale najwyżej kilku procentowe - powiedział Edward Pawlun.

Komentarze (0)