Przed tygodniem, po ostatnim ligowym meczu trenerzy obu ekip zapowiadali walkę i dużo zaangażowania. Faktycznie piątkowe spotkanie ZAKSY z AZS-em Olsztyn było widowiskiem zdecydowanie ciekawszym niż wcześniejsze pojedynki obu ekip. - To są play-off'y, więc spodziewaliśmy się wszystkiego, byliśmy też na każdą ewentualność przygotowani. Uważam, że to był bardzo trudny mecz - powiedział po meczu Jakub Jarosz.
W dwóch pierwszych odsłonach Akademicy prowadzili z ZAKSĄ bardzo wyrównany bój, jednak w końcówkach wychodziło większe doświadczenie zespołu Krzysztofa Stelmacha. - Dwa pierwsze sety wymagały od nas maksymalnej koncentracji do ostatniej piłki. Mocno musieliśmy się napracować, żeby te owe sety wygrać. Trzecia partia wyglądała już zupełnie inaczej. AZS Olsztyn zagrał słabiej, a my się rozhulaliśmy i pewnie zwyciężyliśmy - tłumaczył atakujący zespołu z Kędzierzyna-Koźla.
W premierowej partii drużyna z Warmii i Mazur była o krok od przechylenia szali zwycięstwa na swoją korzyść. Niestety dla nich, błędy popełnione w końcówkach spowodowały wygraną ZAKSY (28:26). - Uważam, że koncentracja i wiara w to, że jesteśmy mocnym zespołem zadecydowały o naszym zwycięstwie. Wiedzieliśmy, że jeśli zagramy spokojnie swoją siatkówkę, to w końcówce okażemy się lepsi - wyjaśnił Jakub Jarosz.
Kolejny pojedynek ZAKSY z AZS-em Olsztyn odbędzie się już w sobotę, więc zespoły nie mają czasu na poprawienie najdrobniejszych nawet mankamentów. Jedyne co mogą oba teamy zrobić to zapomnieć o pierwszym spotkaniu i grać jak najlepiej potrafią. - Do jutra nie mamy czasu poprawić żadnego z elementów. Jedyne co możemy zrobić, to obejrzeć dzisiejsze spotkanie na wideo, przeanalizować je i powiedzieć sobie co dzisiaj nie działało tak jak powinno. Jutrzejszy pojedynek to zupełnie inna historia. Musimy zapomnieć o tej wygranej i postarać się powtórzyć owy wynik w następnym meczu - zakończył Jakub Jarosz.