Emocji nie zabrakło, ale górą znowu rzeszowianie - relacja ze spotkania Asseco Resovia - Domex Tytan AZS Częstochowa

O ile pierwszy mecz pomiędzy Asseco Resovią Rzeszów a Domexem Tytan AZS Częstochowa był jednostronną potyczką, o tyle sobotnie spotkanie w ramach pierwszej fazy play off było już znacznie bardziej emocjonujące i zacięte. Ostatecznie po tie-breaku wygrali rzeszowianie, którzy już w najbliższą środę w Częstochowie staną przed szansą awansu do półfinału PlusLigi.

Częstochowianie, po piątkowej porażce 0:3, przystąpili do sobotniego spotkania bardzo zmobilizowani. Po początkowej wymianie cios za cios, na zagrywce stanął Bartosz Janeczek. Przy trudnej zagrywce młodego atakującego Akademicy zdobyli trzy oczka z rzędu (dwoma blokami popisał się Toni Kankaanpaa, który w wyjściowej szóstce zastąpił Wojciecha Gradowskiego) i odskoczyli na 6:3. Chociaż do pierwszej przerwy technicznej rzeszowianie zbliżyli się do rywala na jedno oczko, kolejna seria w wykonaniu gościu pozwoliła wyjść im na pięciopunktowe prowadzenie (9:14).

Resovia ruszyła do mozolnego odrabiania strat. Najpierw miejscowi podwójnym blokiem powstrzymali Toniego Kankaanpaa i zbliżyli się do rywala na dwa oczka (12:14). Błędy w wykonaniu częstochowskich siatkarzy (Bartosz Janeczek zaatakował na aut, a Fabian Drzyzga trafił w antenkę), a także kolejny blok - tym razem na Piotrze Łuce dał rzeszowianom remis po 18. W zaciętej końcówce minimalnie lepsi byli przyjezdni, którym jednak w zwycięstwie pomogli gospodarze, a konkretnie Aleh Akhrem, który przy stanie 21:22 zaatakował na aut.

W drugiej partii dowodzeni przez Janeczka częstochowianie nadal spisywali się bardzo dobrze, ale kiedy atakujący Akademików pomylił się chyba pierwszy raz w tym meczu, atakując w antenkę, to miejscowi prowadzili 8:6 na pierwszej przerwie technicznej. Po asie Drzyzgi akademicy wyrównali na 8:8, ale blok na Kankaanpie i skończona przez Akhrema kontra pozwoliły miejscowym odskoczyć na 13:10.

Kiedy kilka minut później w antenkę zaatakował Łuka przewaga Resovii wynosiła już cztery punkty (18:14), ale po dwóch z rzędu blokach na Akhremie i błędzie podwójnego odbicia <>Krzysztofa Gierczyńskiego Akademicy zbliżyli się do gospodarzy na jedno oczko. Po zbiciu Piotra Nowakowskiego z pierwszej piłki i kolejnym w tym meczu błędzie Akhrema w ataku goście wyszli nawet na prowadzenie 20:19. Na szczęście dla gospodarzy w końcówce na aut zaatakował Nowakowski, a dwa razy z rzędu bezbłędny był Gierczyński i w meczu był remis 1:1.

Akademicy trzecią partię rozpoczęli z wysokiego C. Piotr Łuka pognębił trudnym serwisem Aleha Akhrema i szybko zrobiło się 0:4. Białoruski przyjmujący poprawił się jednak w ofensywie, kończąc do pierwszej przerwy technicznej aż cztery ataki. Udane zbicia dołożyli Oivanen i Wojciech Grzyb i Resovia odwróciła na 8:6. Po autowym ataku Janeczka rzeszowianie odskoczyli na 11:7, a trener Grzegorz Wagner zdecydował się na znaczne roszady w składzie, wprowadzając na plac gry Krzysztofa Wierzbowskiego, Marka Kardosa oraz Pawła Mikołajczaka.

Zmiennicy spełnili pokładane w nich nadzieje, bo przy dużym wkładzie wszystkich trzech wprowadzonych na boisko siatkarzy AZS dogonił Resovię, doprowadzając do remisu 19:19. Fenomenalna gra w obronie w końcówce trzeciego seta pozwoliła Akademikom przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść i w Rzeszowie zrobiło się bardzo nerwowo dla gospodarzy.

Kolejnego seta lepiej rozpoczęli miejscowi, którzy na pierwszej przerwie technicznej prowadzili 8:6. Nadal świetnie spisywał się jednak Janeczek (już pod koniec poprzedniej partii Wagner wrócił do wyjściowej szóstki) i to właśnie po skończonym przez niego ataku częstochowianie doprowadzili do remisu 10:10. Dwa razy pod rząd udanie zbijał Oivanen i miejscowi ponownie wyszli na dwupunktowe prowadzenie. Akademicy nie zamierzali jednak odpuszczać. Dwa skończone przez Kankaanpaa ataki i blok na Marcinie Wice, który chwilę wcześniej pojawił się na boisku w miejsce Akhrema dały im dwupunktową przewagę (12:14).

W tej partii prowadzenie zmieniało się jak w kalejdoskopie, bo po dwóch z rzędu atakach ze środka Grzegorza Kosoka Resovia przeważała 16:15 na drugiej przerwie technicznej. W końcówce miejscowi jednak wyraźnie się rozkręcili. Świetną passę miał Gierczyński, którzy skończył trzy ataki z rzędu i wespół z Kosokiem powstrzymał blokiem Bartosza Janeczka. przez po Resovia odskoczyła na 19:16, a całą partię wygrała 25:18.

Blok na Tonim Kankaanpaa i zbicie Gierczyńskiego z przechodzącej piłki pozwoliły już na początku tie-breaka uzyskać Resovii dwupunktowe prowadzenie. Przy zmianie stron rzeszowski zespół przeważał już trzema oczkami, ale po atakach Łukasza Wiśniewskiego i Bartosza Janeczka częstochowianie zbliżyli się do rywala zaledwie na punkt (9:8). Udane zbicie Kosoka i dwa z rzędu błędy Akademików (w ataku i na przyjęciu) pozwoliły Resovii odskoczyć na 12:8 i praktycznie rozstrzygnąć losy meczu. Na chwilę zrobiło się jeszcze nerwowo, kiedy na zagrywce stanął Janeczek, ale miejscowi zachowali zimną głowę i wygrali 15:11.

Asseco Resovia Rzeszów - Domex Tytan AZS Częstochowa 3:2 (23:25, 25:22, 23:25, 25:19, 15:11)

Resovia: Rafael Redwitz, Grzegorz Kosok, Krzysztof Gierczyński, Aleh Akhrem, Wojciech Grzyb, Mikko Oivanen, Krzysztof Ignaczak (libero) oraz Ivan Ilić, Paweł Papke, Łukasz Perłowski, Marcin Wika.

AZS: Fabian Drzyzga, Piotr Łuka, Toni Kankaanpaa, Piotr Nowakowski, Łukasz Wiśniewski, Bartosz Janeczek, Paweł Zatorski (libero) oraz Andrzej Wrona, Krzysztof Wierzbowski, Marek Kardos, Paweł Mikołajczak.

Komentarze (0)