Wisła przegrywa i żegna się z marzeniami o LSK - relacja z meczu Wisła Kraków - AZS Białystok

Sobotni mecz pomiędzy Wisłą Kraków, a AZS Białystok jedynie w pierwszym secie układał się po myśli gospodyń. W dalszej części gry cieszyły się już tylko przyjezdne, które po emocjonującej walce wygrały dwie kolejne partie, a w czwartym secie zwyciężyły już bardzo pewnie i przypieczętowały swój sukces.

Wisła ENION Energia Kraków – Pronar Zeto Astwa AZS Białystok 1:3 (25:22, 21:25, 22:25, 18:25)

Wisła: Kosek, Surma, Mróz, Śliwa, Hatala, Opalińska, Targosz (libero) oraz Sikora, Żochowska, Przybyło

AZS: Hendzel, Szeszko, Koczorowska, Palczewska, Gordiejeva, Walawandrer, Saad (libero)oraz Gierak, Kalinowska, Leżenkina

Stan Rywalizacji: 3:0 dla AZS Białystok

Wiślaczki sobotni mecz rozpoczęły od trzech błędów z rzędu, ale szybko odrobiły straty i w pierwszej części meczu toczyły wyrównaną walkę z ekipą przyjezdnych. Jeszcze lepiej podopieczne Krzysztofa Mazurka zaczęły grać od stanu 10:10, kiedy zdobyły 4 punkty z rzędu (14:10). Chwilę potem, po asie serwisowym Pauliny Opalińskiej Krakowianki nadal miały wyraźną przewagę (19:15), ale kolejne cztery akcie wygrały przyjezdne (19:19). W końcówce to jednak Wisła raz jeszcze wyszła na prowadzenie (24:21) i po ataku Katarzyny Mróz pewnie wygrała pierwszego seta (25:22).

Początek drugiej partii był niemal kopią pierwszego seta. Lepiej tą odsłonę meczu zaczął AZS Białystok, Wisła szybko wyrównała, a następnie oba zespoły grały punkt za punkt (12:12). Na drugą przerwę techniczną gospodynie schodziły z 3-punktową przewagą (16:13) i wydawało się, że również wynik tego seta może być taki sam, jak w poprzedniej partii. Po wznowieniu gry lepiej zaczęły jednak grać przyjezdne, wśród, których dobrze prezentowała się zwłaszcza Katarzyna Wawalander. To w dużej mierze właśnie dzięki grze tej zawodniczki AZS Białystok wyszedł na prowadzenie (19:22). Prowadzenie, którego nie oddał już do końca tego seta (21:25).

Trzecią partię lepiej rozpoczęła Wisła, która po ataku Pauliny Opalińskiej prowadziła 6:3. Kolejne akcje także należały do gospodyń, które nie tylko utrzymywały przewagę, ale także zdołały ją powiększyć (11:6 po akcji Karoliny Surmy). W tym momencie o czas poprosił jednak Dariusz Luks, a jego interwencja przyniosła skutek, bo po przerwie Białystok zaczął odrabiać straty i po dwóch błędach Opalińskiej na tablicy wyników był remis (13:13). Chwilę potem punkt bezpośrednio z zagrywki zdobyła Karolina Surma, a atak skończyła Katarzyna Mróz (17:15), ale tym razem przyjezdne nie pozwoliły „odskoczyć” Krakowiankom. Przez kilka następnych minut walka toczyła się punkt za punkt, ale przy stanie po 20 Paulina Opalińska dwukrotnie została zablokowana przez Kalinowską i Gordiejevą (20:22). Sytuację próbował jeszcze ratować Krzysztof Mazurek prosząc o przerwę dla swojego zespołu, ale nie zmieniło to oblicza tej partii, którą ostatecznie wygrały przyjezdne (22:25).

Czwarty set od początku fatalnie układał się dla Wisły, która po błędzie Karoliny Kosek przegrywała już 0:4. W miarę upływu czasu, mimo przerw, o które prosił trener Mazurek, gra gospodyń nie wyglądała lepiej i z każdą kolejną piłką Białystok był coraz bliżej zapewnienia sobie utrzymania w LSK (3:8). Zawodniczki Wisły tylko raz zdołały zerwać się do walki, kiedy przy zagrywkach Pauliny Opalińskiej zdobyły 5 punktów z rzędu (11:14). W kolejnych akcjach ponownie dominowały jednak przyjezdne (11:18) i szybko stało się jasne, że marzenia gospodyń o awansie do LSK po raz kolejny się nie spełnią. W końcówce nie było, więc żadnych nieoczekiwanych zwrotów akcji - Białystok pewnie wygrał czwartego seta (18:25) i mógł rozpocząć świętowanie.

Źródło artykułu: