Nie zachłysnąć się sukcesem - taką radę mogą skierować w stronę całego sztabu szkoleniowego i zawodniczek zespołu Organiki Łódź wszyscy ci, którym leżą na sercu dalsze triumfy tej drużyny. Także te same słowa powinien od razu przekazać swoim zawodniczkom trener Wiesław Popik. Sukces, jakim jest niewątpliwie zdobycie Pucharu Polski, jest bowiem w przypadku ekipy z Łodzi ogromny. W historii klubu jak dotychczas większego nie było.
Marszowym krokiem do elity...
Organika Budowlani Łódź jeszcze trzy lata temu występowała w III lidze. Początkowo zespół nosił nazwę KS Budowlani Łódź, jednak po podpisaniu 1 października 2006 roku umowy sponsorskiej z firmą Organika - producentem kosmetyków samochodowych, drużyna zmieniła nazwę na taką, jaką ma obecnie. Od 2006 roku zaczął się marsz tej drużyny przez poszczególne klasy rozgrywkowe aż do PlusLigi Kobiet. Awanse miały miejsce rok po roku, stąd sezon 2009/2010 łodzianki rozpoczęły już w elicie jako beniaminek. W finałowej batalii o grę w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce pokonały Piast Szczecin 3:0.
Jak na beniaminka przystało?
Aktualnie trwający sezon podopieczne Wiesława Popika rozpoczęły od porażki na własnym parkiecie z... Bankiem BPS Muszynianką Fakro Muszyna, i to w takim samym stosunku jak w finałowym meczu Pucharu Polski, a więc 1:3. W trzeciej kolejce łodzianki przegrały ze zwycięzcą sezonu zasadniczego, BKS Aluprofem Bielsko-Biała, na wyjeździe 0:3. Również w rewanżowych meczach z tymi, przynajmniej na papierze najlepszymi, drużynami nie miały wiele do powiedzenia przegrywając po 1:3. Sezon zasadniczy Organika zakończyła jednak na nadspodziewanie dobrym miejscu jak na beniaminka ligi, a więc na czwartym. Łodzianki zgromadziły na swoim koncie 31 punktów, mając bilans 11 zwycięstw i 7 porażek. Przed sobą, na pierwszych trzech miejscach, siatkarki z Łodzi miały ekipy z Bielska-Białej, Muszyny i Dąbrowy Górniczej, a więc wszystkie te zespoły, które wywalczyły awans do turnieju finałowego Enea Cup 2010 Pucharu Polski.
Pucharowa euforia
Pary półfinałowe Pucharu Polski dla wielu znawców i sympatyków siatkówki żeńskiej w Polsce miały dwóch zdecydowanych faworytów - BKS Aluprof oraz Bank BPS Muszyniankę Fakro. Niewielu wyobrażało sobie inny zestaw drużyn w finałowej batalii. BKS Aluprof, lider tabeli PlusLigi Kobiet po sezonie zasadniczym, był w ostatnim czasie w znakomitej formie, wygrywając mecz za meczem. Po niepowodzeniach w europejskich pucharach i zmianie trenera, bielszczanki złapały wiatr w żagle. Natomiast podopieczne Bogdana Serwińskiego zajęły drugie miejsce w tabeli ligowej, tylko o trzy "oczka" ustępując drużynie z Bielska-Białej. Również siatkarkom z Muszyny nie do końca udał się występ w Lidze Mistrzyń. Obie drużyny miały zagrać w finale Pucharu Polski i po raz kolejny - jak to bywało w tym i poprzednim sezonie w pojedynkach pomiędzy tymi ekipami - stworzyć kapitalny spektakl. Jednak jakież było zaskoczenie, gdy już w pierwszym półfinale doszło do sensacji. Organika Łódź po kapitalnym meczu pokonała BKS Aluprof 3:1 i to ona oczekiwała finałowego rywala. Obrońca tytułu odpadł więc w przedbiegach...
W drugim półfinale Bank BPS Muszynianka Fakro ograła MKS Dąbrowa Górnicza również 3:1, chociaż także w tym starciu pachniało z początku sensacją. Pierwszy set padł bowiem łupem dąbrowianek do 22. W kolejnych odsłonach wyraźną wyższość okazały już mistrzynie Polski, które wygrały 3:1. Finałowa rywalizacja pomiędzy Organiką a Bankiem BPS Muszynianką Fakro zapowiadała się więc jako bardzo interesujące widowisko... i takim też było, zwłaszcza gdy patrzyło się na grę siatkarek z Łodzi. Ich determinacja, aby sięgnąć po trofeum i awans do Ligi Mistrzyń była ogromna. Mimo porażki w trzeciej odsłonie (22:25) podopieczne Popika nie pozwoliły rywalkom na tie-break. Kolejna niespodzianka stała się faktem, a trener Organiki Budowlanych mógł z dumą powiedzieć, że plan, który zakładał co najmniej po jednej wygranej w sezonie z Aluprofem i Muszynianką, został wykonany w stu procentach.
Profity, profity i jeszcze raz profity...
Na sukces Organiki złożyło się wiele czynników. Nie sposób ich tu wszystkich wymienić. Ogrom pracy wykonanej przez zawodniczki, co podkreślał trener Wiesław Popik, oraz wielka determinacja, zaangażowanie i pasja. Do tego doszła dyspozycja dnia Karoliny Kosek czy Katarzyny Zaroślińskiej. A po Małgorzacie Niemczyk ani trochę nie było widać sędziwego - jak na siatkarkę - wieku.
Sukces ma wielu ojców, tak jak rodzi wiele dobrych owoców i przynosi liczne profity. Za zwycięstwo w całej imprezie siatkarki z Łodzi podzieliły się kwotą 250 tys. złotych, w tym 100 tys., które dorzucił sponsor drużyny. Liczne były pochwały ze strony "możnych" siatkówki w Polsce. Trener kadry narodowej, Jerzy Matlak, podkreślał, iż siatkarki z Łodzi w pełni zasłużyły na triumf. Spośród siedmiu nagród indywidualnych aż pięć przypadło łódzkim zawodniczkom. Życiowy turniej rozegrała Kosek (MVP imprezy), podobnie najlepsza libero - Katarzyna Ciesielska. Brylowały na środku siatki Luana Vanessa de Paula i Julia Szelukhina. Katarzyna Zaroślińska w pełni zasłużyła na nagrodę MVP finałowego meczu oraz dla najlepszej atakującej turnieju. W klubie natomiast robi się gorąco. Planowane są transfery, pozostawienie na nadchodzący sezon najlepszych zawodniczek, budżet na poziomie 4 mln złotych, mecze w Atlas Arenie w Lidze Mistrzyń... Wszystko po to, aby jeden sukces przekuć w kolejne.
Tymczasem przed Organiką faza play-off. W pierwszej rundzie łodzianki spotkają się z PTPS Piła. Pojawiają się pytania: Co dalej? Czy Organika Budowlani utrzyma formę z turnieju finałowego Pucharu Polski? Czy powalczy nawet o mistrzostwo kraju? Po raz kolejny wraca pytanie: Jak przekuć sukces w kolejne?
Presja będzie rosła
Karolina Kosek mówiła w rozmowie z naszym portalem, że plan minimum na obecny sezon dla jej drużyny to utrzymanie się w lidze. Po sukcesie w Pucharze Polski presja na zespół z Łodzi z pewnością wzrośnie i każda porażka tej ekipy będzie powodowała co najmniej lekkie rozczarowanie kibiców. - Nie mamy jakiejś specjalnej presji od władz klubu - mówiła Kosek jeszcze przed batalią o Puchar Polski. Teraz ta presja już jest i z pewnością będzie rosła w miarę trwania fazy play-off.
W tej chwili nie można wyrokować, co będzie się działo w klubie i z zespołem po obecnym sezonie. Z pewnością - jeżeli siatkarka dotrzyma zapewnień - dużą stratą będzie zakończenie kariery przez Małgorzatę Niemczyk. Pojawia się pytanie, czy pozostaną w klubie Kosek i Zaroślińska, które ocierały się już o kadrę narodową (słowa trenera Matlaka, że obie zawodniczki mogą w przyszłości "wypełnić luki w reprezentacji" z pewnością nie odpowiadają ich ambicjom). Czas zweryfikuje wszystkie te stwierdzenia i da odpowiedzi na istotne pytania…