Liga grecka: Jeszcze tylko dwa kroki do finału

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

W Grecji zespół Pawła Zagumnego, Panathinaikos Ateny, odniósł pierwsze zwycięstwo w półfinale. W stosunku 3:0 pokonał Aris Saloniki, czym znacznie przybliżył się do awansu do finałowych rozgrywek o tytuł mistrza kraju. Kolejna potyczka odbędzie się 22 kwietnia.

W tym artykule dowiesz się o:

W Atenach po przeciwnych stronach siatki stanęły w pierwszym półfinałowym starciu dwie aspirujące do gry o złoty medal mistrzostw Grecji drużyny - miejscowy Panathinaikos oraz Aris Saloniki. Konfrontacja trwała jedynie 73 minuty. Emocji nie brakowało tylko i wyłącznie w drugiej partii, której wynik rozstrzygnął się na korzyść gospodarzy w grze na przewagi (29:27). W pozostałych odsłonach tego spotkania wyraźnie dominowali Wszechateńscy, którzy wykonali tym samym 1/3 półfinałowego planu.

Dla uczczenia pamięci ofiar tragicznej katastrofy lotniczej pod Smoleńskiem mecz rozpoczął się minutą ciszy. Co więcej, team Koniczynek z Pawłem Zagumnym na czele wystąpił na parkiecie z czarnymi wstążkami na koszulkach.

W półfinałowej potyczce wyróżnili się Liberman Agamez, a także Guillaume Samica, którzy zdobyli dla Panathinaikosu odpowiednio 18 i 14 oczek. Na uwagę szczególnie zasługuje wynik Agameza, który atakował ze skutecznością 75 proc. Z kolei w postawie francuskiego przyjmującego w oczy rzuciła się jego efektywna postawa w polu serwisowym (Samik zanotował na swoim koncie 4 asy serwisowe).

Również Paweł Zagumny rozegrał bardzo udane spotkanie. Polak punktował dwukrotnie - w ataku i bloku. Co ważne, od greckich ekspertów dostał najwyższą spośród wszystkich grających tego dnia zawodników notę (7,3).

Z kolei w ekipie Arisu najjaśniejszą postacią był Serb Nikola Kovacević - zdobywca 13 punktów.

Przypomnijmy, że w półfinale ligi greckiej gra się do trzech zwycięstw, w związku z czym Panathinaikos i Aris czekają jeszcze przynajmniej dwa mecze. Najbliższy rozegra się już we czwartek 22 kwietnia.

Panathinaikos Ateny - Aris Saloniki 3:0 (25:14, 29:27, 25:18)

Źródło artykułu:
Komentarze (0)