Poniedziałkowe starcie - a raczej jednostronny mecz - należało zdecydowanie do Aluprofu. Wtorkowe, drugie spotkanie bielszczanek z wrocławiankami miało bardziej wyrównany przebieg.
W pierwszej odsłonie lepiej grały niespodziewanie przyjezdne. Przez większość partii prowadziły. Ich przewaga wynikała jednak przede wszystkim z błędów w grze BKS, który miał spore problemy z przyjęciem zagrywki i gubił się przy prostych piłkach. Gwardia utrzymywała długo bezpieczną, kilkupunktową różnicę na swoją korzyść (8:4, 15:10). Po uderzeniu Zuzanny Efimienko, która celnie uderzyła na wolne pole, przyjezdne prowadziły 17:12. Gdy Monika Czypiruk zagrała skutecznie z II linii Gwardia prowadziła 20:15.
Od tego momentu seta nastąpiła pogoń gospodyń. Duże znaczenie miał dobrze postawiony blok przez podopieczne Mariusza Wiktorowicza. Bielszczanki doprowadziły do wyrównania (22:22). Wtedy jednak w ważnym momencie pomyliła się Czypiruk, na którą konsekwentnie grała rozgrywająca Joanna Wołosz (24:22 dla BKS). Gwardia doprowadziła do remisu i miała nawet piłkę setową, ale pomyliła się z zagrywki Marta Czerwińska. Dwa skuteczne ataki Doroty Świeniewicz i Karoliny Ciaszkiewicz dały zwycięstwo BKS.
W drugim secie Gwardzistki nie zamierzały jednak wydrzeć sobie zwycięstwa w końcówce partii. Od początku grały mądrze i odważnie, co przynosiło efekty. Objęły szybko prowadzenie 6:0. Potem dały sobie ustrzelić kilka "oczek", ale utrzymywały bezpieczną przewagę. Ile znaczy blok pokazały najpierw wrocławianki (trzy bloki z rzędu, 22:15 dla Gwardii), a wkrótce także BKS. Dobry fragment miała Eleonora Dziękiewicz i Aluprof zbliżył się na jedno "oczko" (22:21 dla Gwardii). Determinacja przyjezdnych do końca seta pozwoliła im odnieść sukces w tej partii. Ostatnie zagranie było dziełem Efimienko (25:23).
Gdy wydawało się, że mecz będzie wyrównany do końca wicemistrz Polski zabrał się do pracy. Na początku trzeciej odsłony prowadził nawet 7:0. Wszystko więc zmieniło się jak w kalejdoskopie w porównaniu z początkiem drugiego seta. Rozegrała się zwłaszcza na bloku Jolanta Studzienna. To właśnie ściana postawiona przez BKS przed Gwardią sprawiła, iż w pewnym momencie seta było 12:2, a potem 20:6 dla siatkarek z Bielska. Nie pozwoliły sobie stracić więcej niż 10 punktów i partia zakończyła się miażdżącym wynikiem do 8.
Z Gwardzistek wyraźnie uszło już powietrze i w czwartej partii również nie wykazały się taką wolą walki, jak w pierwszych dwóch setach. Po asie serwisowym Anny Barańskiej BKS schodził na przerwę techniczną prowadząc 8:3. Trener Wiktorowicz mógł wprowadzić na parkiet zmienniczki, jak Iwonę Waligórę, której skuteczne zbicie dało prowadzenie 13:6 ekipie z Bielska.
W połowie trzeciego seta kilka celnych zagrań miały przyjezdne, które doprowadziły do wyniku 15:12 dla BKS. Trener Wiktorowicz brał czas na żądanie, co wyraźnie zastopowało wrocławianki. BKS utrzymał przewagę do końca seta i meczu wygrywając 25:17 i 3:1.
BKS Aluprof Bielsko-Biała - Impel Gwardia Wrocław 3:1 (28:26, 23:25, 25:8, 25:17)
BKS Aluprof: Katarzyna Skorupa (2), Natalia Bamber (8), Karolina Ciaszkiewicz (16), Jolanta Studzienna (16), Eleonora Dziękiewicz (8), Anna Barańska (12), Agata Sawicka (libero) oraz Dorota Świeniewicz (5), Mariola Wojtowicz, Iwona Waligóra (3), Anna Kaczmar.
Impel Gwardia: Joanna Wołosz (4), Dominika Sobolska (4), Bogumiła Barańska (6), Zuzanna Efimienko (8), Monika Czypiruk (13), Marta Czerwińska (7), Aleksandra Krzos (libero) oraz Agnieszka Jagiełło, Olga Owczynnikowa, Aleksandra Szafraniec.
MVP: Jolanta Studzienna
Sędziowie: Barbara Krzywda (I) oraz Piotr Skowroński (II)
Widzów: 500
Stan rywalizacji: 2:0 dla BKS Aluprof Bielsko-Biała