- Cieszę się, że po grupowej porażce z Jokerem udało nam się pozbierać i dojść do siebie. Pokazaliśmy, że jesteśmy drużyną i teraz staniemy przez szansą zdobycia tego najcenniejszego medalu. Mam nadzieję, że pokażemy na co nas stać - mówił po spotkaniu MVP Łukasz Łapszyński. Wtórował mu klubowy kolega, przyjmujący Wojciech Ferens. - Jesteśmy niesamowicie szczęśliwi. Wciąż nie wierzę, że nam się udało. Siatkarze Trefla Gdańsk zawiesili nam bardzo wysoko poprzeczkę i niesamowicie musieliśmy się natrudzić, żeby nią przeskoczyć.
Juniorzy z Radomia w czwartym secie przegrywali wysoko, bo 18:22, mimo to się nie poddali i rzucili się w szaleńczą pogoń za rywalami i naprawdę nie wiele brakowało, aby ten pościg zakończył się sukcesem. - Bardzo żałuję, że nie udało nam się wygrać tego czwartego seta, bo stracilibyśmy o połowę mniej nerwów. Wyszliśmy z prawie beznadziejnej sytuacji, a później miałem piłkę meczowa w górze. Niestety zabrakło mi dosłownie paru centymetrów, bo po ataku poszybowała w aut. Na szczęście swoją wyższość udowodniliśmy w tie-breaku. Wydaje mi się, że wygraliśmy zasłużenie. Mój zespół jest jeszcze bardzo młody, ale mimo tego gramy dosyć dojrzale i zespołowo. Jesteśmy ze sobą bardzo zżyci i myślę, że każdemu z nas należał się medal za tą ciężką pracę, którą wykonaliśmy - dorzucił Ferens.
Siatkarze z Radomia mimo, że są jedną z najmłodszych ekip na tych mistrzostwach, to zagrali bardzo dojrzale. Błyskawicznie przełamywali każdą chwilę słabości. - W tym meczu przeważaliśmy nad rywalami grą na siatce. Prezentowaliśmy wysoką skuteczność w ataku i siedziała nam zagrywka. Bardzo ryzykowaliśmy, ale to przynosiło efekty. Na szczególne wyróżnienie zasługuje Łukasz Łapszyński, który fajnie pociągnął zespół. Dzięki temu odrzuciliśmy przeciwników od siatki. Mam nadzieję, ze uda nam się tę wysoką formę jeszcze przez kilkadziesiąt godzin, aż do finału. Na pewno się nie poddamy będziemy walczyć o złoto - kontynuował przyjmujący.
Drużyna dowodzona przez Andrzeja Sitkowskiego już na spokojnie mogła śledzić wyniki drugiego meczu półfinałowego: Joker Piła - Bzura Ozorków. Pierwsi finaliści za rywali chcieli mieć bardzo mocną, pilską ekipę i to życzenie się ziściło. - Chciałbym się zrewanżować siatkarzom Jokera za mecz grupowy, bo wydaje mi się, że w czwartek nie podeszliśmy do tego pojedynku w pełni skoncentrowani i za to zostaliśmy szybko skarceni. Teraz już tak nie będzie - zapewniał Wojciech Ferens.