Daniel Wilk (atakujący Trefla): Po pierwszej porażce i dwóch pierwszych setach niedzielnego pojedynku mieliśmy problem z przyjęciem i nie potrafiliśmy wyprowadzić akcji. Chcieliśmy więc o nich jak najszybciej zapomnieć. Uregulowaliśmy zagrywkę i blok, kończyliśmy akcje i udało nam się kolejne sety wygrać. Niestety, w tiebreaku zniszczył nas Maciej Pawliński zagrywką. To przesądziło o wygranej Jadaru.
Piotr Szulc (trener Trefla): Chciałbym pogratulować trenerowi Suchowi dwóch wygranych spotkań. Nie ukrywam, że w sobotę też byliśmy blisko tego tiebreaka, a w niedzielę o włos od sprawienia niespodzianki. Udało nam się z trenerem Lalkiem w ciągu trzech dni zmienić oblicze tego zespołu, odbudować go. Nie ukrywam, że nie było najlepiej, zwłaszcza po meczach z Kielcami, gdzie po porażce w piątym meczu pewna szansa uciekła. Teraz gramy z Radomiem - jest to zespół zdecydowanie lepszy od zespołu z Kielc, a mimo to, zarówno wczoraj jak i dzisiaj udało nam się nawiązać walkę, dlatego chciałbym przede wszystkim podziękować chłopakom za serce, za waleczność, za to, że uwierzyli w możliwość naszej wygranej.
Jan Such (trener Jadaru): Gratuluję postawy zespołowi Trefla. Nie ma on szczęścia, bo ile przegrali tych końcówek w meczach z nami, to sami doskonale zdają sobie sprawę. Postawili nam jednak trudne warunki. Z drugiej strony, my sami pozwalaliśmy im na to. Przecież w czwartym secie publiczność już stała, mieliśmy dwie piłki meczowe w górze, niestety zanotowaliśmy dwa autowe ataki i doprowadziliśmy do tiebreaka. Piąty set poprowadzony był jednak bardzo spokojnie, przy większym naszym doświadczeniu. Przestrzegałem chłopaków przed tym, że zespół Trefla może się obudzić, zacząć walczyć i tak było. Teraz mamy sporą szansę na to, że uratujemy ligę w Radomiu. Dzisiaj chciałbym pochwalić Szumielewicza. Przyjmował on tylko sześć razy, zmieniliśmy też taktykę w ciągu tygodnia. Kluczem do naszego zwycięstwa, szczególnie w dwóch pierwszych setach niedzielnego pojedynku, byłą zagrywka.