Musiałbym wywrócić całe swoje życie do góry nogami - rozmowa z Piotrem Szulcem, trenerem Trefla Gdańsk

Trefl Gdańsk przegrał trzecie spotkanie z rzędu z Jadarem Radom i mimo wygrania w cuglach rundy zasadniczej I ligi, nie awansował do PlusLigi. O spotkaniu i o sytuacji trefla wypowiedział się tymczasowy trener klubu, Piotr Szulc.

Michał Gałęzewski: Zarówno w trzecim, jak i w czwartym secie przegrywaliście po drugiej przerwie technicznej. Zabrakło koncentracji?

Piotr Szulc: Nie zgodzę się z tym. Koncentracja była duża, a w tygodniu poprzedzającym mecz, spotkaliśmy się z psychologiem sportu. Do meczów z Jadarem przygotowywaliśmy się bardzo mocno i wierzyliśmy w to, że uda się odwrócić rywalizację.

Co zadecydowało o waszej porażce?

- Przegraliśmy przede wszystkim sportowo. Byliśmy słabsi w wielu elementach i wyszła klasa takich zawodników, jak Robert Prygiel czy Pawliński, którzy w najważniejszych momentach brali ciężar na siebie, grali bardzo dobrze zagrywką i skutecznie w ataku, Staraliśmy się im przeciwstawić, ale jednak zabrakło.

Jaki był kluczowy moment sobotniego spotkania?

- Kluczowy był pierwszy set, gdzie dogoniliśmy już Radom i wyszliśmy na prowadzenie. W końcówce jednak przegraliśmy i było 25:23 dla Jadaru.

Czkawką chyba odbijają się mecze z Fartem...

- Ciężko porównywać. Ja nie chciałbym oceniać poprzednika, natomiast nie można porównywać Farta Kielce do Jadaru Radom. Jadar, to dziewiąty zespół PlusLigi, który ograł Politechnikę Warszawską, która spadła. Jest to zespół solidny, od paru ładnych lat grający w Ekstraklasie. Staraliśmy się wspiąć na wyżyny i to się momentami udawało. Jednego seta wygraliśmy zdecydowanie, blisko niespodzianki byliśmy w pierwszym spotkaniu w Radomiu, w niedzielę było 3:2. Chłopcy dali z siebie wszystko i dziękuję im za podjęcie wyzwania. Zagrali na to, na co było ich stać po ciężkim sezonie i porażce z Kielcami.

Brak PlusLigi w Gdańsku to jakaś tragedia? Wielu ludzi tak to odbiera, bo zespół wygrał w cuglach rundę zasadniczą...

- Uważam, że Fart Kielce był do przeskoczenia i na pewno szkoda, bo w Trójmieście musi być PlusLiga. Myślę, że ona będzie. Jak nie w tym roku, to w następnym. Szkoda byłoby pracy prezesa Wierzbickiego, który mnóstwo serca i środków wkłada w klub. Zarząd musi wyciągnąć wnioski z tego sezonu.

Co dalej z panem?

- Umówiłem się z prezesem, że poprowadzę zespół do końca baraży. W tygodniu sobie usiądziemy i porozmawiamy. Na dzień dzisiejszy trudno mi powiedzieć co będzie.

Chciałby pan zostać w Gdańsku?

- Musiałbym się poważnie zastanowić bo nie ukrywam, że mam sporo spraw u siebie na miejscu. Zaangażowałem się w wiele przedsięwzięć i musiałbym wywrócić całe swoje życie do góry nogami. Nigdy jednak nie można mówić nigdy.

Źródło artykułu: