Wynik pierwszej partii mógł sugerować, iż dla częstochowian nie będzie to łatwe spotkanie. Tym bardziej, iż rok temu podopieczni Radosława Panasa, także musieli uznać wyższość bydgoskiej ekipy. Jednak w kolejnych setach gospodarze byli już tylko tłem dla lepiej dysponowanych gości. Szczególne uznania należą się Broksowi Bilingsowi, który raz po raz dziurawił blok obronny Delecty. - Nie wiem co mam powiedzieć, po tak słabym spotkaniu w naszym wykonaniu. Przyczyna naszej porażki leży chyba w złym przyjęciu ataków rywali. Ponadto w decydujących momentach zrobiliśmy także sporo błędów w obronie, a goście skutecznie to wykorzystali, stawiając nawet potrójny blok. Źle funkcjonowała także nasze zagrywka, w której potraciliśmy mnóstwo punktów. - komentował rozżalony po meczu Michał Cervien.
Goście tylko na początku z każdego setów pozwalali gospodarzom na wyrównaną walkę. Później gracze Delecty mieli olbrzymie problemy nie tylko z dobrą zagrywką, ale także ze zrozumieniem się na parkiecie. Dzięki temu do dobrze grającego Brooka Bilingsa, dołączyli Marcin Wika i Krzysztof Gierczyński, który został uznany zawodnikiem spotkania. Nieco w cieniu swoich bardziej utytułowanych kolegów pozostał Piotr Nowakowski, który coraz lepiej czuje się w ekipie biało-zielonych. - Zwyciężyliśmy za trzy punkty, bowiem cała nasza drużyna zagrała bardzo dobre spotkanie. Dostawałem świetnie piłki od naszej rozgrywającego i po prostu nie wypadało ich nie kończyć skutecznym atakiem. Z meczu na mecz w AZS-ie czuje się coraz lepiej i mam nadzieję, że w wyjściowym składzie zagoszczę trochę dłużej - powiedział o meczu i swojej grze sam zainteresowany.
Jeszcze pod koniec czwartego seta ''Chemicy'' mogli odmienić losy spotkania. Przy stanie 17:18 Martin Sopko posłał jednak piłkę w daleki aut i to był prawdziwy gwóźdź do trumny graczy Rostislava Chudika. Załamani gospodarze nie byli już w stanie odwrócić losów spotkania i gładko ulegli w ostatniej partii 19:25. Bardzo zadowolony ze zwycięstwa nad Brdą był libero AZS-u, Piotr Gacek. - Sądziliśmy przed tym spotkaniem, że zespół z Bydgoszczy postawi przede wszystkim na dobrą zagrywkę, ale ten element gry wyraźnie im dzisiaj nie wyszedł. Dzięki temu mogliśmy wprowadzić grę kombinacyjną na siatce, co w konsekwencji zaprowadziło nas do zwycięstwa. Ponadto ważne jest także to, że przełamaliśmy kompleks Delecty. Rok temu także tutaj przegraliśmy, a w dodatku mamy w pamięci nieudany mecz z początku sezonu. Może nie byliśmy wtedy w najwyższej formie, choć miejscowy zespół należy pochwalić za ambicję i wolę walki - relacjonował Gacek.
Natomiast bardzo rozżalony po meczu był trener bydgoszczan, Rostislav Chudik, który na konferencji prasowej sprawiał wrażenie bardzo zdenerwowanego. - Kibic ma prawo wyrażać swoje emocje, ale teksty w stylu Słowacy won, nie są na miejscu, bo Cerven i Sopko to podstawowi zawodnicy naszej kadry - zakończył miejscowy szkoleniowiec.
Delecta Bydgoszcz - Wkręt-Met Domex AZS Częstochowa 1:3 (25:22, 15:25, 20:25, 19:25)
Delecta Bydgoszcz: Jakub Oczko, Martin Sopko, Andrew Grant, Krzysztof Janczak, Rafał Matusiak, Michal Cervien, Waldemar Kaczmarek, Kamil Kacprzak, Michał Stępień, Marcin Kozioł, Artur Hoffman, Michał Dębiec.
AZS Częstochowa: Marcin Wika, Robert Szczerbaniuk, Brook Billings. Krzysztof Gierczyński, Piotr Nowakowski, Paweł Woicki, Andrzej Stelmach, Krzysztof Wierzbowski, Piotr Gacek.
Gracz meczu: Krzysztof Gierczyński.