Odczarowali Łuczniczkę: Delecta Bydgoszcz - Wkręt-Met Domex AZS Częstochowa 1:3

Tylko w pierwszym secie siatkarze Delecty toczyli wyrównany pojedynek z AZS-em Częstochowa. Później gracze spod Jasnej Góry za sprawą świetnie dysponowanych Marcina Wiki i Brooka Bilingsa odskoczyli gospodarzom, do końca kontrolując przebieg sobotniego spotkania.

Wynik pierwszej partii mógł sugerować, iż dla częstochowian nie będzie to łatwe spotkanie. Tym bardziej, iż rok temu podopieczni Radosława Panasa, także musieli uznać wyższość bydgoskiej ekipy. Jednak w kolejnych setach gospodarze byli już tylko tłem dla lepiej dysponowanych gości. Szczególne uznania należą się Broksowi Bilingsowi, który raz po raz dziurawił blok obronny Delecty. - Nie wiem co mam powiedzieć, po tak słabym spotkaniu w naszym wykonaniu. Przyczyna naszej porażki leży chyba w złym przyjęciu ataków rywali. Ponadto w decydujących momentach zrobiliśmy także sporo błędów w obronie, a goście skutecznie to wykorzystali, stawiając nawet potrójny blok. Źle funkcjonowała także nasze zagrywka, w której potraciliśmy mnóstwo punktów. - komentował rozżalony po meczu Michał Cervien.

Goście tylko na początku z każdego setów pozwalali gospodarzom na wyrównaną walkę. Później gracze Delecty mieli olbrzymie problemy nie tylko z dobrą zagrywką, ale także ze zrozumieniem się na parkiecie. Dzięki temu do dobrze grającego Brooka Bilingsa, dołączyli Marcin Wika i Krzysztof Gierczyński, który został uznany zawodnikiem spotkania. Nieco w cieniu swoich bardziej utytułowanych kolegów pozostał Piotr Nowakowski, który coraz lepiej czuje się w ekipie biało-zielonych. - Zwyciężyliśmy za trzy punkty, bowiem cała nasza drużyna zagrała bardzo dobre spotkanie. Dostawałem świetnie piłki od naszej rozgrywającego i po prostu nie wypadało ich nie kończyć skutecznym atakiem. Z meczu na mecz w AZS-ie czuje się coraz lepiej i mam nadzieję, że w wyjściowym składzie zagoszczę trochę dłużej - powiedział o meczu i swojej grze sam zainteresowany.

Jeszcze pod koniec czwartego seta ''Chemicy'' mogli odmienić losy spotkania. Przy stanie 17:18 Martin Sopko posłał jednak piłkę w daleki aut i to był prawdziwy gwóźdź do trumny graczy Rostislava Chudika. Załamani gospodarze nie byli już w stanie odwrócić losów spotkania i gładko ulegli w ostatniej partii 19:25. Bardzo zadowolony ze zwycięstwa nad Brdą był libero AZS-u, Piotr Gacek. - Sądziliśmy przed tym spotkaniem, że zespół z Bydgoszczy postawi przede wszystkim na dobrą zagrywkę, ale ten element gry wyraźnie im dzisiaj nie wyszedł. Dzięki temu mogliśmy wprowadzić grę kombinacyjną na siatce, co w konsekwencji zaprowadziło nas do zwycięstwa. Ponadto ważne jest także to, że przełamaliśmy kompleks Delecty. Rok temu także tutaj przegraliśmy, a w dodatku mamy w pamięci nieudany mecz z początku sezonu. Może nie byliśmy wtedy w najwyższej formie, choć miejscowy zespół należy pochwalić za ambicję i wolę walki - relacjonował Gacek.

Natomiast bardzo rozżalony po meczu był trener bydgoszczan, Rostislav Chudik, który na konferencji prasowej sprawiał wrażenie bardzo zdenerwowanego. - Kibic ma prawo wyrażać swoje emocje, ale teksty w stylu Słowacy won, nie są na miejscu, bo Cerven i Sopko to podstawowi zawodnicy naszej kadry - zakończył miejscowy szkoleniowiec.

Delecta Bydgoszcz - Wkręt-Met Domex AZS Częstochowa 1:3 (25:22, 15:25, 20:25, 19:25)

Delecta Bydgoszcz: Jakub Oczko, Martin Sopko, Andrew Grant, Krzysztof Janczak, Rafał Matusiak, Michal Cervien, Waldemar Kaczmarek, Kamil Kacprzak, Michał Stępień, Marcin Kozioł, Artur Hoffman, Michał Dębiec.

AZS Częstochowa: Marcin Wika, Robert Szczerbaniuk, Brook Billings. Krzysztof Gierczyński, Piotr Nowakowski, Paweł Woicki, Andrzej Stelmach, Krzysztof Wierzbowski, Piotr Gacek.

Gracz meczu: Krzysztof Gierczyński.

Źródło artykułu: