Łuka wraz z częstochowskim zespołem zakończył miniony sezon na piątym miejscu w PlusLidze, uprawniającym do występów na arenie międzynarodowej w przyszłym sezonie. Zdaniem Łuki, piąta pozycja odzwierciedla w zupełności potencjał, jakim dysponuje obecnie klub spod Jasnej Góry. - Myślę, że piąte miejsce jest adekwatne do tego, co pokazaliśmy w sezonie. Obrazuje ono w pewnym sensie różnice pomiędzy takimi zespołami, jak Skra, Resovia, ZAKSA, a nami, Delectą Bydgoszcz, czy Olsztynem, który w końcówce sezonu naprawdę zaczął nieźle grać. Sezon miał trzy fazy można powiedzieć. Na początku graliśmy naprawdę nieźle i potrafiliśmy pokonywać Skrę, a potem przyszedł dołek i osiem porażek z rzędu. Dobrze, że udało nam się wywalczyć piąta lokatę. Generalnie piąte miejsce osiągnięte tym składem, jest sukcesem - ocenia przyjmujący.
Drugi sezon z rzędu częstochowian zabrakło w walce o medale. Patrząc przez pryzmat całych rozgrywek i problemów, jakie towarzyszyły ekipie z Częstochowy wydaje się, że "czwórka" była poza zasięgiem możliwości zespołu. Potwierdza to Łuka. - Jak pokazał sezon, to tak, była poza zasięgiem. Może gdyby play-offy zaczęły się dwa miesiące wcześniej, to wszystko wyglądałoby inaczej. Wpływ na to bez wątpienia miała kontuzja Dawida Murka. Z nim byłoby nam łatwiej, trudniej byłoby z kolei rozszyfrować rywalom naszą grę. Bez Dawida graliśmy bardzo schematycznie. Nasza gra opierała się w głównej mierze na Bartku Janeczku. Dopóki grał dobrze, to nawiązywaliśmy walkę. Jeśli zdarzały mu się słabsze występy, co jest oczywiście normalne, to było gorzej. Nie umieliśmy niestety wypracować sobie innego schematu gry. Nasza gra przed play-offami nie wyglądała najlepiej i faworytem rywalizacji w pierwszej rundzie w tej fazie sezonu była Resovia - wspomina Łuka.
W trakcie sezonu 30-latek wielokrotnie podkreślał, że znakomicie czuje się w Częstochowie i jest zadowolony z dokonanego wyboru. Łuka podtrzymuje tą opinie i bardzo chwali sobie pobyt w częstochowskim zespole. - W trakcie sezonu wielokrotnie mówiłem, że jestem zadowolony z tego, że pojawiłem się w Częstochowie. Nie zmieniam swojego zdania. Przed sezonem znaliśmy swoje miejsce w szeregu, jednak dobrym początkiem i wygraną ze Skrą rozochociliśmy apetyty kibiców. Nie mnie oceniać swojej gry, nie jestem od tego. Ocena należy do dużego grona fachowców, jacy są w naszym kraju. Mam tylko nadzieję, że coś dobrego i ciekawego wniosłem do tego zespołu. Zarówno dla mnie, jak i całego zespołu nie był to na pewno sezon stracony. Czegoś się nauczyliśmy i jesteśmy bogatsi o nowe doświadczenia, które mam nadzieje zaprocentują - dodaje siatkarz.
Piotra Łuki więcej przynajmniej na razie w barwach ekipy spod Jasnej Góry jednak nie zobaczymy. Decyzją działaczy Łuka rozstaje się z drużyną i zmuszony jest szukać nowego pracodawcy. - Jestem już po rozmowach z prezesem AZS-u i zostały one zakończone. Nie będziemy kontynuować współpracy. Taka jest decyzja włodarzy klubu. Jestem zatem wolnym zawodnikiem i szukam klubu. Z tego, co wiem to działacze na moje miejsce chcą sprowadzić zawodnika wysokiej klasy z dobrymi warunkami fizycznymi - mówi.
Obie strony, co ważne rozstały się w zgodzie. - Nie mam do nikogo pretensji. Pożegnaliśmy się w miłej atmosferze. Co więcej w najbliższym czasie spotkamy się jeszcze. Każdy klub i jego zarząd ma własną koncepcję i wizję, a ja się w niej nie zmieściłem. Ważne kontrakty posiadają Dawid Murek i Wojtek Gradowski, a działacze mają jeszcze w planach zakontraktowanie na pozycję przyjmujących jednego młodego zawodnika i drugiego bardzo wartościowego. Siłą rzeczy zabrakło dla mnie miejsca, takie jest życie sportowca. Tak, jak mówię, każdy klub ma jakąś opcję budowania drużyny i najwyraźniej ona mnie nie objęła - wyjaśnia Łuka.
Piotr Łuka z pewnością nie będzie mógł narzekać na brak ofert. Już teraz 30-latek przymierzany jest do kilku klubów. Łuka podobno znalazł się m.in. w kręgu zainteresowań przyszłorocznego beniaminka PlusLigi, Fartu Kielce. - Jakieś słuchy chodzą, ale jestem dopiero parę dni po rozmowach z AZS-em, a mam taką regułę, że pierwszeństwo w rozmowach mają kluby, w których dotychczas grałem. Do 30 maja jestem zresztą zawodnikiem częstochowskiego klubu. Co do Fartu, to rzeczywiście jakieś tam plany są. Urodziłem się i wychowałem w Kielcach, jestem zresztą jedynym kielczaninem występującym w PlusLidze i dlatego wszyscy wiążą mnie z tym klubem. Nie ukrywam, że prowadzimy rozmowy, są jakieś oferty, ale za wcześnie by mówić o konkretach - kończy Piotr Łuka.
Sympatyczny zawodnik korzystając z okazji postanowił także podziękować działaczom i kibicom klubu za cały sezon, jaki spędził w Częstochowie.