LŚ grupa A: Brazylia rozpoczyna od zwycięstwa

W pierwszym spotkaniu rozgrywanym w grupie A, w Uberlandii Brazylijczycy wygrali z reprezentacją Bułgarii 3:1. Po porażce w pierwszym secie, ekipa Canarihnos wygrała trzy kolejne partie, nie pozostawiając rywalom wątpliwości, kto w tym pojedynku był lepszy. Najlepiej punktującym zawodnikiem okazał się Matej Kazijski zdobywca 20 "oczek".

W tym artykule dowiesz się o:

Brazylia - Bułgaria 3:1 (22:25, 25:20, 26:24, 25:23)

Brazylia: Bruno Rezende, Leandro Vissotto, Murilo Endres, Thiago Alves, Rodrigão, Lucas, Mario Junior (libero) oraz Sandro Carvalho, Theo Fabricio Lopes, Dante

Bułgaria: Andrzej Żekow, Matej Kazijski, Władimir Nikołow, Teodor Todorow, Todor Aleksiew, Nikołaj Nikołow, Teodor Salparow (libero) oraz Georgi Bratoew, Vladislav Iwanow, Valentin Bratoew, Victor Josifow, Cvetan Sokołow

Mecz lepiej rozpoczęli gracze z Europy, którzy grali niezwykle skutecznie w ataku oraz bloku. Mimo dobrej gry w obronie, Brazylijczycy nie znaleźli sposobu na zdobywanie punktów. Pierwsza przerwa techniczna to prowadzenie Bułgarów 8:6. Po skutecznym ataku Mateja Kazijskiego było 12:7. Przewaga ta na regulaminowym czasie wzrosła do sześciu punktów (16:10). Canarihnos, w dużej mierze za sprawą Thiago Alvesa odrobili straty (17:15). To było jednak za mało, na dobrze grającą ekipę Bułgarii, która kontrolowała przebieg wydarzeń na boisku, wygrywając inauguracyjną partię 25:22.

Drugi set to wyrównana walka punkt za punkt i zacięte akcje po obu stronach siatki. Na prowadzenie raz wychodzili Brazylijczycy, a raz Bułgarzy. Gdy zablokowany został Władimir Nikołow było 8:7 dla Canarihnos. Po regulaminowej przerwie trzy punkt z rzędu stracili Bułgarzy, dopiero skończony atak przez Valentina Bratoeva dał Bułgarom ósmy punkt. Przewaga wzrosła do czterech "oczek" gdy przez blok nie przedarł się Matej Kazijski. Jedynym zawodnikiem, który z łatwością omijał blok rywali był Cvetan Sokołow, pozostali atakujący mieli olbrzymie problemy ze sforsowaniem brazylijskiej ściany. Czteropunktowe prowadzenie utrzymało się do drugiej przerwy technicznej, po niej ponownie dwie akcje z rzędu wygrali Brazylijczycy i na tablicy wyników było 18:12. Brązowi medaliści Mistrzostw Europy ambitnie walczyli i próbowali odrabiać straty, co zaniepokoiło trenera Rezende, który przy stanie 21:18 poprosił o czas. Trzydziestosekundowa przerwa wybiła z rytmu Bułgarów, którzy ponownie stracili dwa punkty. Po zagrywce w aut Cvetana Sokołowa, Brazylijczycy wygrali partię 25:20.

Od prowadzenia 2:0 dla Bułgarii rozpoczyna się trzecia odsłona meczu. Nie długo tą przewagą cieszyli się podopieczni Silvano Prandiego, udany blok na Todorze Aleksiewie pozwolił gospodarzom wyjść na prowadzenie 4:3. Ale to Bułgarzy na pierwszej przerwie technicznej prowadzili 8:6. Brazylijczycy dość szybko wyrównali wynik do remisu po 12, gdy Sokołow nadział się na pojedynczy blok Thiago Alvesa. Wówczas o przerwę poprosił szkoleniowiec reprezentacji Bułgarii. Na nie wiele zdała się rozmowa ze swoimi podopiecznymi, którzy kompletnie się pogubili, popełniając błędy zarówno w przyjęciu zagrywki jak i w ataku. Wydawało się, że Canarihnos spokojnie utrzymają prowadzenie do końca seta, nic bardziej mylnego, drużyna z Europy doprowadziła do remisu po 17. Chwilę później punkt zdobył Murillo Endres i na dobre rozgorzała zacięta walka w tym secie. Bułgarom udało się wyjść na dwupunktowe prowadzenie (23:21). Niestety błąd w polu serwisowym Teodora Todorova, a chwilę później kontratak skutecznie zakończony przez Leandro Vissotto i było po 23. Przy stanie 24:24 zagrywkę zepsuł Sokołow i Brazylijczycy mieli piłkę setową, którą w następnej akcji mocnym zbiciem piłki zakończył Rodrigão.

Już na samym początku tego seta, zawodnicy z Kraju Kawy odskoczyli rywalom na dwa "oczka", przewaga ta utrzymała się, aż do pierwszej przerwy technicznej. Po regulaminowym czasie, fantastycznie w obronie grali gospodarze, a kontrataki kończyli Murilo i Vissotto. Przez brazylijski blok nie przedzierały się największe gwiazdy reprezentacji Bułgarii: Kazisjki i Nikołow. Po ataku po skosie Thiago Alvesa, Canarihnos schodzili na drugą przerwę prowadząc 16:13. Podopieczni Silvano Prandiego powoli, acz skrupulatnie odrabiali straty do rywali, grając ofiarnie w obronie i sprytnie w ataku, po jednej z takich akcji, brązowym medalistom Mistrzostw Świata udało się doprowadzić do remisu po 18. W dalszej fazie seta, obie drużyny toczyły rywalizację punkt za punkt. Więcej zimnej krwi zachowali jednak siatkarze Bernardo Rezende. Atak po skosie Murillo zakończył partię czwartą, którą gospodarze wygrali 25:23 i całe spotkanie 3:1.

Najlepiej punktującym zawodnikiem okazał się bułgarski przyjmujący Matej Kazijski zdobywca 20 punktów, a w ekipie rywali najlepiej punktował Murillo Endres uzyskując 19 punktów. Bułgarzy nieznacznie byli lepsi od Brazylijczyków w ataku, z kolei Canarihnos zdeklasowała swoich przeciwników na zagrywce (Brazylia 7 punktów w tym elemencie, przy zaledwie asie serwisowym Bułgarów). W bloku lepsi gracze z Europy 18 do 12. Natomiast obie drużyny popełniły dużą ilość niewymuszonych błędów, podopieczni Bernardo Rezende zrobili ich 26, a ich rywale o dziewięć więcej.

Komentarze (0)