Grecki klub wydał oficjalny komunikat prasowy, w którym poinformował, że nie doszedł do porozumienia z Ivanem Miljkoviciem. Oferta złożona przez Olympiakos nie spełniła oczekiwań siatkarza, którego żądania finansowe wynosiły 700 tys. euro i były wyższe o 40 proc. w porównaniu z poprzednim kontraktem. Taki wydatek z wielu względów był nie do przyjęcia dla klubu. Przede wszystkim z powodu kryzysu gospodarczego, który nie pozostał bez wpływu nawet na taką firmę jak Olympiakos, a która ma pod swoją opieką nie tylko siatkarzy i musi zachować równowagę w finansowaniu każdego sportu - w tym także dzieci i młodzieży.
Ivan Miljković w Olympiakosie Pireus spędził ostatnie dwa sezony, sięgając z nim po dwa mistrzostwa kraju i Puchar Grecji w 2009 roku. Po negocjacjach z zawodnikiem i jego menadżerem wydawało się, że atakujący reprezentacji Serbii zostanie w Grecji na kolejny rok. Udało się bowiem dojść do porozumienia, oferując kwotę 400 tys. euro. Ostatecznie jednak okazało się, że Serb nie zgodził się na warunki kontraktu i powrócił do początkowych żądań. W związku z tym władze Olympiakosu zmuszone zostały do zakończenia rozmów i nie przedłużania umowy z siatkarzem. Środki, jakie w ten sposób pozostały na koncie klubu, zostaną spożytkowane w taki sposób, by jak najbardziej wzmocnić zespół po odejściu Miljkovicia.
Taki obrót sprawy może wykorzystać Fenerbahce Stambuł, które już wcześniej kusiło serbskiego zawodnika. Wszystko bowiem wskazuje na to, że siatkarz powróci do rozmów z tureckim klubem.