Jakub Jarosz: W sporcie zawsze jest szansa na rewanż

Postawa naszych atakujących - Jakuba Jarosza i Piotra Gruszki - tak jak i innych reprezentantów Polski, pozostawiała w starciu z Kubańczykami wiele do życzenia. Jednak zdaniem tego pierwszego, w niedzielę będzie idealna wręcz sposobność do tego, by zrewanżować się naszym rywalom za sobotnią klęskę.

W tym artykule dowiesz się o:

Biało-czerwoni, mimo nadziei, jaką pokładali w nich licznie zgromadzeni w Atlas Arenie w Łodzi kibice, nie zdołali sprostać kubańskim zawodnikom. Przegrali sobotni pojedynek 0:3 i pałają żądzą rewanżu. - Niestety nie udało nam się wygrać. Nie ukrywam, że jest nam z tego powodu bardzo przykro, ale są przecież w niedalekiej perspektywie kolejne mecze, w których będziemy się starali osiągnąć odwrotne wyniki - zapowiedział zadziornie nasz atakujący - Jakub Jarosz.

Polski atakujący dodał również, że awans do turnieju finałowego, jaki w tym roku rozegrany zostanie w Argentynie, wcale nie jest w obliczu tej porażki niemożliwy. - Dalej wierzymy, że mamy szansę na awans do Cordoby - wyznał. Jednocześnie zaznaczył, że nie jest to obecnie dla polskiej kadry kwestią priorytetową. - Przede wszystkim musimy w tym momencie myśleć o pozytywnej grze i pokazaniu jak najlepszej siatkówki w nadchodzących starciach - podkreślił niczym siatkarski profesor.

Zapytany o postawę obu zespołów, nie udzielił zaskakującej odpowiedzi. - Kubańczycy zagrali według mnie bardzo dobre spotkanie, my natomiast spisaliśmy się słabo. Być może brzmi to dosyć banalnie, niczym oklepana fraza, ale taka jest niestety prawda - nie miał zbyt wesołej miny. Widać było, że nie może się pogodzić z sobotnią przegraną. - W sporcie zawsze jest szansa na rewanż, na co zresztą liczymy w niedzielnej potyczce - ożywił się na myśl o kolejnym starciu.

Za naszymi siatkarzami już 9 spotkań w tegorocznej edycji Ligi Światowej, a przypomnijmy, iż poza nielicznymi wyjątkami, nie mieli oni praktycznie żadnego czasu na odpoczynek. Możemy więc domniemywać, iż ze zdrowiem niektórych naszych graczy nie jest najlepiej. Jakub Jarosz nie chciał jednak zrzucać na to odpowiedzialności za porażkę. - Każdego coś na tym etapie rozgrywek boli, ale jest to oczywiście wliczone w nas zawód. Nie narzekamy więc na stan zdrowia - koncentrujemy się raczej na następnym meczu. W sobotę ponieśliśmy porażkę, lecz w niedzielę wcale nie musi być tak samo - podkreślił możliwość odpłacenia się Kubańczykom pięknym za nadobne.

Komentarze (0)