Jakub Jarosz: Ten okres miał na celu polepszenie indywidualnych umiejętności

Polscy siatkarze kończą rozgrywki Ligi Światowej 2010. Według Jakuba Jarosza, atakującego naszej drużyny narodowej, pozytywne aspekty tych, przechodzących już dla Polaków do historii, rozgrywek jednak są.

W tym artykule dowiesz się o:

Ostatni mecz spośród czterech pojedynków z Niemcami okazał się tym zwycięskim. Polacy pokonali swoich rywali 3:1, tylko w pierwszym secie ulegając 25:27 podopiecznym Raula Lozano. Jakie znaczenie, ewentualnie pozasportowe, miała ta wygrana zdaniem Jakuba Jarosza? - Na pewno na tyle ważne, a żeby dobrze zakończyć ten etap związany z Ligą Światową. Jest to bowiem tylko pewien etap przygotowań do mistrzostw świata. Chodziło nam właśnie o to, aby zakończyć to pozytywnie, mieć teraz parę dni odpoczynku, zamknąć te rozgrywki dobrym wynikiem - podkreślił zawodnik.

Co zadecydowało o wygranej Polski nad Niemcami w ostatnim meczu tych drużyn w grupie D World League? - Kluczem do wygranej była odpowiednio lepsza gra w ważnych momentach poszczególnych setów, w tych końcówkach, gdzie okazywaliśmy się troszkę lepsi od Niemców. To był jednak trudny mecz, ale na szczęście dzisiaj okazał się zwycięski dla nas - analizował portalowi SportoweFakty.pl Kuba Jarosz.

Kto więc będzie zwycięzcą finałowych batalii o triumf w Lidze Światowej? - Myślę, że jak zwykle można upatrywać faworytów w Brazylii, ale są jednak drużyny, które mogą pokusić się o jakieś niespodzianki - przyznał.

Czy będą to Kubańczycy, a więc grupowi rywale Polaków i Niemców? - Powiem szczerze, że tak jak grali z nami w Łodzi, to jeżeli utrzymają taką bardzo dobrą grę, mają duże szanse. Może być jednak też tak, iż spalą się na którymś z etapów finału - dodał.

Jakie mogły być przyczyny kolejnego już nie najlepszego występu Polski w rozgrywkach World League? - Ciężko mi ocenić. Na pewno jest trochę racji w tym, że graliśmy cały czas różnym składem, były różne etapy przygotowań. Tak jak mówię, ten okres miał na celi polepszanie swoich indywidualnych umiejętności. Naszym celem głównym nie była Liga Światowa. Tym celem najważniejszym są wrześniowe mistrzostwa świata. Nie udało się przy okazji załapać do Final Six - zapewniał Jarosz.

- Ja myślę, że te mecze, które odbyliśmy tutaj w Lidze Światowej, i tak nam sporo dały. Graliśmy różnymi zestawieniami, także każdy jeszcze złapał trochę tego obycia, tego czucia meczowego, a teraz mamy dużo czasu do mistrzostw świata i będziemy spokojnie, tylko konkretnie pod tą imprezę się przygotowywać - zakończył optymistycznie atakujący reprezentacji Polski, który piątkowe spotkanie rozpoczął w pierwszej "szóstce" w miejsce Mariusza Wlazłego.

Komentarze (0)