Chwalimy i ganimy - VI weekend Ligi Światowej wg SportoweFakty.pl

Faza interkontynentalna World League za nami! W gronie finalistów znaleźli się Brazylijczycy, Włosi, Serbowie, Rosjanie, Kubańczycy i Argentyńczycy. Niestety, swój udział w dwudziestej pierwszej edycji "Światówki" zakończyli już biało-czerwoni. Zapraszamy do przeczytania szóstej odsłony "Chwalimy i ganimy"!

W tym artykule dowiesz się o:

Chwalimy:

Brazylijczyków: Nie jest tajemnicą, że Canarinhos w tegorocznej Lidze Światowej nie zachwycają formą. Siłą teamu Bernardo Rezende jest jednak to, że w kluczowych meczach brazylijscy zawodnicy potrafią wspólnie przeciwstawić się problemom i w sposób zdecydowany pokonać przeciwnika. Już pierwsze zwycięstwo Brazylii nad Bułgarią w ramach szóstego weekendu "Światówki" dało jej awans do Final Six w Argentynie. Czy w decydujących meczach w Cordobie ujrzymy prawdziwą potęgę mistrzów świata?

Marcina Możdżonka: Biało-czerwoni pozytywnym akcentem zakończyli swój udział w Lidze Światowej, pokonując 3:1 reprezentację Niemiec. Na słowa uznania zasługuje przede wszystkim występ środkowego teamu Daniela Castellaniego, Marcina Możdżonka. Zawodnik był najlepszym punktującym w polskim zespole - zapisał na swoim koncie aż siedemnaście oczek! Siatkarz PGE Skry Bełchatów straszył przeciwnika przede wszystkim blokiem, bowiem podczas meczu postawił aż osiem skutecznych "ścian"!

Reprezentację Serbii: Podopieczni Igora Kolakovicia w pierwszym meczu ostatniej kolejki fazy interkontynentalnej z reprezentacją Włoch musieli przełknąć gorycz porażki. Nie poddali się jednak i podczas drugiej batalii zdołali już sięgnąć po zwycięstwo, miażdżąc rywala w tie-breaku 15:6! Taki rezultat pozwolił Serbom pokonać w korespondencyjnym pojedynku Bułgarów i cieszyć się z awansu do finałowych strać w Argentynie z drugiego miejsca w grupie. Niewątpliwie awans jak najbardziej zasłużony!

Graczy Stanów Zjednoczonych: W inauguracyjnym weekendzie World League gracze Sbornej dwukrotnie pokonali reprezentację USA, zgarniając komplet sześciu punktów. Nic więc dziwnego, że zawodnicy Stanów Zjednoczonych podczas szóstej kolejki pałali żądzą rewanżu. Pierwsza batalia potoczyła się zdecydowanie po ich myśli - gracze USA zdołali pokonać Rosjan w trzech setach, dominując nad swoim rywalem przede wszystkim w bloku. Co prawda druga potyczka padła już łupem Sbornej, jednak reprezentanci USA zasługują na pochwałę za przerwanie niepomyślnej passy.

Ganimy:

Nietaktowne zachowanie byłego trenera reprezentacji Polski, Raula Lozano: Podczas przerwy w pierwszym meczu biało-czerwonych z Niemcami w Katowicach szkoleniowca naszych zachodnich sąsiadów wyraźnie poniosły emocje - zdenerwowany na polskich operatorów, którzy wykonywali po prostu swoją pracę, krzyknął ostentacyjnie do kamery "Kur... mać". Na Raula Lozano i niemieckich zawodników, którzy także nie zachowywali się odpowiednio, posypały się od razu gromy ze strony polskich komentatorów. Zachowania każdej ze stron były zwyczajnie niesmaczne!

Gospodarzy Final Six: Argentyńczycy po szóstym weekendzie zmagań w Lidze Światowej 2010 dopisali do swojego konta dwie porażki, tym razem po przegranych bataliach z Kubą. Tym samym fazę interkontynentalną kończą bez jakiegokolwiek zwycięstwa. Ciężko zatem spekulować na temat ewentualnych szans gospodarzy w kontekście zmagań w Cordobie o tytuł najlepszej drużyny dwudziestej pierwszej edycji "Światówki". Wątpliwe jest raczej to, by podopieczni Javiera Webera nagle czarowali wspaniałą dyspozycją.

Atmosferę po odejściu Łukasza Żygadły z kadry: Obraz reprezentacji Daniela Castellaniego w mediach został bardzo nadszarpnięty. Siatkarskie społeczeństwo podzieliło się na tych, którzy popierają rozgrywającego reprezentacji Polski oraz na tych będących murem za pozostałymi zawodnikami, którzy wydali specjalnie oświadczenie (Czytaj więcej). Mogliśmy przeczytać w nim, że pozostali kadrowicze powątpiewają w pewnych aspektach w prawdomówność Łukasza Żygadły. Całe zamieszanie wydaje się mocno niepotrzebne, a tego typu sprawy winny być załatwiane z pewnością nie na łamach mediów.

Kibiców reprezentacji Holandii: Spotkania Pomarańczowych z Koreańczykami w ramach rywalizacji w grupie A nie miały szczególnej stawki. Mogliśmy zatem przekonać się jak wiernych siatkarskich kibiców mają Holendrzy. Statystyki są naprawdę przygnębiające - każdy z meczów obejrzało na żywo zaledwie nieco ponad tysiąc kibiców (1100 w pierwszym meczu, 1500 w drugim)! Dla porównania - zmagania Polaków z Niemcami, które także można było określić mianem rywalizacji o pietruszkę, oglądało za każdym razem około dziesięć tysięcy miłośników volley'a! Gdyby spotkania siatkarzy Holandii odbywały się w trakcie finału piłkarskich mistrzostw świata, to można by było jeszcze kibiców zrozumieć...

Komentarze (0)