Paweł Sala: Od nowego sezonu zagrasz w AZS Białystok. Dlaczego właśnie na ten klub się zdecydowałaś?
Edyta Rzenno: Rozmowy z AZS Białystok przebiegały bardzo konkretnie. Dość szybko doszliśmy z władzami klubu do porozumienia, dlatego też złożyłam podpis na umowie i udałam się na wakacje. Mam nadzieję, że decyzja ta okaże się dla mnie krokiem w dobrą stronę.
Czy wpływ na decyzję miała osoba trenera Wiesława Czaji, który cieszy się w AZS-ie Białystok dużym autorytetem. Rozmawiałaś z nim przed podpisaniem kontraktu?
- Wiesław Czaja jest rzeczywiście bardzo cenionym trenerem, dlatego też myślę, że współpraca z tak utytułowanym szkoleniowcem będzie owocna. Rzeczywiście, był to jeden z argumentów przemawiających za podpisaniem umowy, mimo że podczas mojego krótkiego pobytu w Białymstoku nie udało mi się osobiście porozmawiać z trenerem.
W poprzednim sezonie występowałaś w Treflu Sopot i nie awansowaliście do PlusLigi Kobiet w rywalizacji sportowej. Duży był to zawód dla drużyny w której grałaś i dla Ciebie samej?
- Nie chcę wypowiadać się za innych, ale dla mnie osobiście ogromny! Tym bardziej, że walczyłam o ten cel już po raz trzeci i niestety tym razem powiedzenie "do trzech razy sztuka" nie sprawdziło się. Nie potrafię powiedzieć co się stało, miałam wrażenie że wygrane w rundzie zasadniczej trochę uśpiły nasz zespół, a w sporcie nie wolno stracić czujności nawet na krótką chwilę.
Klub z Sopotu dostał się jednak do PlusLigi Kobiet niejako tylnymi drzwiami - za PTPS Piła. Było wiadomo, że Trefl wyłoży niemałe pieniądze na przygotowanie drużyny do występów w najwyższej klasie rozgrywkowej. Czy już na samym początku po decyzji o prawie gry w ekstraklasie dawano ci do zrozumienia, że w nowym składzie nie będzie dla ciebie miejsca? Czy sama chciałaś już odejść?
- Świadomie podpisałam z Treflem kontrakt tylko na jeden sezon. Lubię jasne sytuacje, a dzięki rocznej umowie z końcem sezonu miałam wolną rękę w poszukiwaniu nowego klubu. Tak się złożyło, że w przyszłym sezonie stanę po przeciwnej stronie siatki. Zmiany barw klubowych są wpisane w życie prawie każdej siatkarki...
Jak wspominasz okres gry w Sopocie?
- Sopot to piękne miasto, a Trefl był zdecydowanie najlepiej zorganizowanym i najbardziej profesjonalnym klubem pierwszej ligi, w jakim miałam okazję zagrać. Żałuję tylko, że nie udało się wywalczyć tego upragnionego awansu, jednak zawsze staram się pielęgnować te dobre wspomnienia, a złe jak najszybciej wyrzucić z pamięci.
Czego oczekujesz od gry w Białymstoku? Jakie cele stawiają przed waszą ekipą działacze klubowi i trenerzy?
- Celem jest zdobycie przepustki do udziału w europejskich pucharach. Mam nadzieję, że uda się to osiągnąć, a dla mnie osobiście gra w Białymstoku będzie możliwością dalszego rozwoju i pokazania pełni swoich umiejętności.
Będziesz w nowym zespole obok Magdy Godos jedną z bardziej doświadczonych zawodniczek. Stąd może spoczywać na Tobie duży ciężar obowiązków.
- Nie boję się wyzwań i na pewno ze wszystkich powierzonych mi zadań będę się starała wywiązać najlepiej jak potrafię.
Czy zaskoczyła Cię informacja o składzie Trefla Atom Sopot na sezon 2010/2011?
- Właściwie nie. Dużo się mówiło o budowie siatkarskiej potęgi w Sopocie i rzeczywiście udało się skompletować bardzo ciekawy skład, który z pewnością będzie mierzył wysoko.
Co twoim zdaniem drużyna z Sopotu może osiągnąć w nadchodzących rozgrywkach ligowych?
- Piękno sportu polega na tym, ze ciężko przewidzieć rezultat końcowy. W Treflu wystąpi wiele znakomitych zawodniczek; na zgranie zespołu też będzie sporo czasu, ze względu na późny start rozgrywek, dlatego myślę, że zespół ten z pewnością będzie stać na walkę o wysokie cele.
Będziesz chciała specjalnie się pokazać w meczach przeciwko drużynie, w której grałaś ostatni sezon?
- Nie widzę powodu, żeby do meczy z zespołami, w których kiedyś grałam podchodzić w jakiś wyjątkowy sposób. W meczu przeciwko Treflowi na pewno dam z siebie wszystko i będę walczyła o zwycięstwo dla swojej drużyny... podobnie jak z każdym innym przeciwnikiem.
Myślisz może o występach w reprezentacji Polski?
- Póki co koncentruje się na przygotowaniach do nowego sezonu ligowego i to jest teraz dla mnie najważniejsze. Jeśli kiedyś moja praca zostanie doceniona poprzez reprezentacyjne powołanie, to będzie mi bardzo miło... Zawsze jednak wolałam mile się zaskoczyć, aniżeli rozczarować, dlatego w tej chwili o tym nie myślę.
Jak oceniasz poziom polskiej ligi? Chyba znacznie wzrósł, skoro przyjeżdżają do nas takie siatkarki, jak choćby Debby Stam, Lucie Muhleistova czy Simona Rinieri.
- Poziom naszej ligi jest rzeczywiście dość wysoki, a takie nazwiska dodatkowo uatrakcyjniają rozgrywki i zapewne wzbudzą jeszcze większe zainteresowanie tą piękną dyscypliną.
Przez podpisanie kontraktu z AZS zagrasz w PlusLidze Kobiet, w doborowym towarzystwie z Muszynianką, BKS Aluprof czy MKS Dąbrowa. To jednak duży awans sportowy dla ciebie, nie sądzisz?
- Szkoda, że awansu do najwyższej klasy rozgrywkowej nie udało mi się wywalczyć na parkiecie, ale mimo to cieszę się, że będę miała okazję rywalizować z najlepszymi zespołami w Polsce.