WGP: Tajwan bliski wygrania seta z Japonią - echa po meczu Japonia - Tajwan

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Japonia zdobyła komplet punktów, ale Tajwan miał szansę sprawić małą niespodziankę. Mógł wygrać jednego seta, ale w samej końcówce zabrakło tej drużynie odrobiny szczęścia. Przez to podopieczne Sakakuchiego w dalszym ciągu nie mają ani jednego punktu, a co gorsza ani jednej wygranej odsłony.

W tym artykule dowiesz się o:

Zawodniczki Tajwanu na początku meczu były bardzo mocno skoncentrowane. Bardzo chciały wygrać choćby jednego seta. Byłaby to ich pierwsza wygrana partia w tegorocznej edycji World Grand Prix. Próbowały, przez pewien czas nawet prowadziły z faworyzowaną drużyną Japonii, ale w samej końcówce pierwszej partii nie dopisało im szczęście. Siatkarki z Kraju Kwitnącej Wiśni wygrały 28:26. Później wszystko wróciło do takiego stanu, jakiego można było się spodziewać. Tajwan zepchnięty do głębokiej defensywy i duża przewaga gospodyń. Najpierw Japonki zmiażdżyły rywalki do 15, a w ostatnim secie do 11. Tym samym odniosły oczekiwane zwycięstwo i udało im się nie stracić partii.

Gospodynie były lepsze od rywalek w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła. Miażdżącą przewagę miały przede wszystkim w ataku i w bloku. Najwięcej punktów zdobyła kapitan drużyny Japonii Erika Araki (13), dla której był to pierwszy pełny mecz przed własną publicznością. Zawodniczki z Kraju Kwitnącej Wiśni punktowały blokiem 12 razy, a ich rywalki tylko sześć (dwa z tych dwunastu punktów zdobyła mierząca zaledwie 159 cm Yoshie Takeshita). W ataku ta różnica wynosiła aż 15 punktów. Zatem siatkarski Tajwanu nie miały argumentów by zdobyć jakiekolwiek punkty, choć przy odrobinie szczęścia mogły uszczknąć jednego seta.

- Kłopoty w pierwszym secie zawdzięczamy przede wszystkim przez nasze słabe przyjęcie i dobrą zagrywkę Tajwanu. W całym meczu przyjęcie pozostawiało wiele do życzenia, ale wygraliśmy i z tego się cieszymy - tłumaczył postawę swojego zespołu, trener Japonii Masayoshi Manabe. Swoje koleżanki próbowała także tłumaczyć kapitan ekipy Japonii Erika Araki. - W pierwszym secie nie narzuciłyśmy swojego stylu gry. Zmieniło się to dopiero w drugim i trzecim secie. Zmiany okazały się bardzo dobre i wygrałyśmy.

- Dobrą zagrywką skutecznie zwolniliśmy ekipę Japonii, dzięki temu mogliśmy stwarzać sobie dobre pozycje do ataku. Myślę, że mój zespół miał dużo więcej siły w ataku niż w poprzednich meczach, ale dalej mamy bardzo słabe przyjęcie. Japonia nie jest najlepszym zespołem, ale nie przegrywają. My chcemy być znaczącą azjatycką drużyną - mówił trochę przekornie Naromisa Sakakuchi. Kapitan Tajwanu podkreślała, że jej zespół jeszcze nie ma wystarczającego doświadczenia, by wygrywać z takimi ekipami jak Japonia. - Pierwszy set w naszym wykonaniu był dobry, ale w drugim i trzecim secie wyszedł brak doświadczenia, a także młodość naszego zespołu. Po prostu robiłyśmy zbyt dużo błędów.

Japonia - Tajwan 3:0 (28:26, 25:15, 25:11)

Japonia: Yoshie Takeshita (4), Ai Yamamoto (11), Mai Yamaguchi (6), Erika Araki (13), Saori Kimura (9), Saori Sakoda (2), Kanari Hamaguchi (libero) oraz Hiroko Matsuura, Mizuho Ishida (3), Akiko Ino, Kaori Inoue (5), Chie Yoshizawa (8).

Tajwan: Yen Min Teng (8), Feng Yin Tsai (5), Ting Wan Chen (12), Ko Jou Wu (7), Ling Pei Yen (2), I Tzu Wen (5), Hua Meng Yang (libero) oraz Ting Yi Hsieh, Wan Ju Liao, Shu Fen Wu.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)