Czy można wyobrazić sobie lepszego sparingpartnera przed mundialem - pyta selekcjoner reprezentacji Polski Daniel Castellani przed pierwszym z pięciu meczów z Brazylijczykami.
Pierwsze spotkanie odbędzie się w środę w nowej hali na granicy Sopotu i Gdańska. Do kolejnych konfrontacji dojdzie w niedzielę w Bydgoszczy, w Memoriale Huberta Wagnera, trzy kolejne mecze we wrześniu w Kurytybie.
Daniel Castellani nie obawia się, wyników spotkań, a ewentualne porażki nie pogłębią naszego kompleksu. - Gramy przeciwko najlepszemu zespołowi globu, który przegrywa dwa, trzy mecze w sezonie. Nawet jeśli wszystkie spotkania przegramy, nie rozbije nas to psychicznie - mówi Castellani. - Mamy szczęście, że zmierzymy się z nimi aż pięć razy. To posłuży do tego, by nabrać rytmu, rozwinąć naszą grę, zobaczyć czego jeszcze nam brakuje. Przejrzymy się w lustrze, które najlepiej na świecie obnaża wszystkie braki - mówi na łamach Przeglądu Sportowego selekcjoner biało-czerwonych.
Sporo wątpliwości budzą mecze z Brazylijczykami w Kurtybie na trzy tygodnie przed rozpoczęciem mundialu. - Kiedy wrócimy z Brazylii, do mundialu zostaną jeszcze trzy tygodnie, a na regenerację sił po tak długiej podroży wystarczą trzy dni - tłumaczy.
Z kolei Daniel Pliński dodaje: - Wcale nie musimy przegrać pięć razy. A jeśli choć raz wygramy, wzmocnimy się psychicznie.
Więcej w Przeglądzie Sportowym
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)