Zbigniew Bartman: Będę liderem

Jednym z hitów transferowych był powrót do PlusLigi przyjmującego reprezentacji Polski - Zbigniewa Bartmana. Zawodnik AZS-u Politechniki Warszawskiej był obecny na pierwszym treningu drużyny.

Jestem w domu - powiedział Zbigniew Bartman portalowi SportoweFakty.pl. -Cieszę się, że wracam do zespołu, z którym debiutowałem w seniorskiej siatkówce, w Warszawie powstaje silny ośrodek siatkarski - dodał.

Przyjmujący reprezentacji Polski mimo zaledwie 23 lat jest już graczem doświadczonym. W swojej karierze często zmieniał kluby, a występował chociażby w Marmi Verona, Halkbanku Ankara, Prisma Taranto czy Gazpromie Surgut. - Znowu podpisałem kontrakt na rok. Generalnie wychodziłem zawsze z założenia, że im więcej szkół siatkarskich poznam, tym lepiej się rozwinę. Jak na razie na złe mi to nie wyszło. We wszystkich krajach nauczyłem się wiele, cieszę się, że moja kariera potoczyła się tak, a nie inaczej - stwierdził nowy zawodnik AZS-u Politechniki Warszawskiej.

W klubie z Warszawy reprezentant Polski będzie miał okazję zagrać w końcu ze swoim przyjacielem - Michałem Kubiakiem. - Cieszymy się, że zagramy razem. Zawsze marzyliśmy o tym, by zagrać w jednej drużynie, gdy pojawiła się taka możliwość zdecydowaliśmy się od razu. Obaj panowie grali ze sobą często w ramach letnich turniejów siatkówki plażowej. - Generalnie siatkówka plażowa jest zupełnie inną dyscypliną sportu. Ten sport jest wymagający, ponieważ gra się w dwuosobowych zespołach na piasku, często w upale, więc sama aura jest wycieńczająca. Gra w hali oczywiście też ma swoje wymagania, jest bardziej kontuzjogenna.

Siatkarz nawiązał również do nieprzyjemnej sytuacji sprzed kilku lat, gdy po udzieleniu kontrowersyjnego wywiadu został przyjęty gwizdami w Warszawie. - Uważam, że nie powinno być żadnych problemów z kibicami, ja o wszystkim już zapomniałem. Liczę na dobre przyjęcie fanów AZS-u, tym bardziej, że zostałem sprowadzony jako lider drużyny, więc na swoich zawodników nikt nie będzie gwizdać - zakończył pewny siebie Zbigniew Bartman.

Źródło artykułu: