WGP: Włoszki zniszczone blokiem - echa meczu USA - Włochy

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Wydawało się przed tym spotkaniem, że to Włoszki są faworytkami. Choćby dlatego, że pokonały na inaugurację turnieju finałowego WGP gospodynie. Natomiast Amerykanki wygrały z Polkami zaledwie 3:2, a przegrywały 0:2. Jednak w tym pojedynku podopieczne Barboliniego nie mogły nic zdziałać. Tylko w pierwszym secie była wyrównana walka, pozostałe partie to wyraźna przewaga reprezentacji USA. Szczególnie w bloku, w tym elemencie zwyciężczynie zdobyły o 11 punktów więcej od rywalek.

W tym artykule dowiesz się o:

W pierwszym dniu turnieju finałowego World Grand Prix Amerykanki i Włoszki wygrały swoje mecze. Nic dziwnego, że w drugim swoim pojedynku oba zespoły chciały podtrzymać dobrą passę. Teoretycznie faworytem była reprezentacja Włoch, ponieważ wygrała 3:0 z gospodyniami. W pierwszej odsłonie obie drużyny szły łeb w łeb, ale samą końcówkę lepiej wytrzymała ekipa USA i wygrała 25:23. To najwyraźniej dodało jej skrzydeł. Podopieczne Hugh McCutcheona narzuciły swój styl gry, dzięki temu w drugiej partii ich przewaga była bardziej okazała. Wygrały ją pięcioma punktami. To kompletnie podłamało zawodniczki Massimo Barboliniego. Trzeciego seta oddały one zupełnie bez walki, do 14. Tym sposobem Amerykanki mają na swoim koncie pięć punktów. Widać, że ich szkoleniowiec trafił z formą i jego siatkarki stają przed szansą na zajęcie miejsca medalowego.

Reprezentacja USA była lepsza od przeciwnika niemal w każdym elemencie. Ale kluczem do zwycięstwa był blok. Amerykanki zdobyły nim aż piętnaście punktów, przy zaledwie czterech Włoszek. Najlepiej spisywała się Foluke Akinradewo, która siedem razy zatrzymywała atakujące rywalki. Najwięcej punktów zdobyła Destinee Hooker - 17. Dla porównania najlepsza w reprezentacji Włoch była Simona Gioli z jedenastoma oczkami. Widać, że ekipa Barboliniego nie miała argumentów, by powalczyć o dobry wynik w tym spotkaniu.

- Gratuluję ekipie USA. Zagrały dobry mecz, a my odwrotnie. Nie zaprezentowałyśmy naszego normalnego poziomu. Robiłyśmy zbyt dużo błędów, a to uniemożliwiło nam uzyskanie korzystnego wyniku - mówiła rozżalona Eleonora Lo Bianco. Mocno zdenerwowany po tej porażce był także Barbolini. - Amerykanki dominowały przez cały mecz. Nie było takiego momentu, kiedy nie musieliśmy gonić przeciwniczek - wściekał się trener Włoch. - Dostaliśmy dzisiaj kolejną lekcję. Trudno jest wygrać, gdy nie gra się drużynowo. Musimy to przeanalizować i wyciągnąć wnioski przed meczem z Japonią. Mam nadzieję, że jeszcze pokażemy się w tym turnieju z dobrej strony. Wierzę, że jesteśmy w stanie wygrywać - zakończył.

Kapitan USA podkreślała, że jej drużyna zrobiła krok do przodu w stosunku do środowego meczu z Polkami. W nim po przegranych dwóch pierwszych setach Amerykanki musiały gonić wynik. Ostatecznie wygrały, ale zainkasowały tylko dwa punkty. - Zagrałyśmy dużo lepiej niż wczoraj. Przede wszystkim poprawiłyśmy zagrywkę i blok. Mam nadzieję, że dalej będziemy szły do przodu, ponieważ jutro czeka nas ciężki mecz z Brazylią - mówiła Jennifer Tamas. - Z dzisiejszego wyniku jesteśmy w pełni zadowolone. Do meczu z Polkami odniósł się także Hugh McCutcheon. - Tak jak powiedziałem wczoraj, naszym założeniem jest grać coraz lepiej. Z Polkami wygraliśmy szczęśliwie, natomiast dzisiaj od samego początku kontrolowaliśmy to, co działo się na boisku - powiedział trener USA. - Jesteśmy szczęśliwi ze zwycięstwa, ale już patrzymy naprzód, na spotkanie z Brazylią.

USA - Włochy 3:0 (25:23, 25:20, 25:14)

USA: Alisha Glass (3), Heather Bown (9), Jordan Larson (6), Logan Tom (14), Foluke Akinradewo (14), Destinee Hooker (17), Stacy Sykora (libero) oraz Cynthia Barboza.

Włochy: Jenny Barazza (10), Serena Ortolani (6), Francesca Piccinini (3), Eleonora Lo Bianco (1), Antonella Del Core (9), Simona Gioli (11), Enrica Merlo (libero) oraz Lucia Bosetti (3), Valentina Arighetti, Cristina Barcellini.

Źródło artykułu: