Łukasz Kadziewicz: W Surgucie czuję się jak w domu

Wiosną 2010 roku Łukasz Kadziewicz wraz z Lokomotiwem Biełgorie Biełgorod zdobył wicemistrzostwo Rosji. Media informowały wówczas, że był to najlepszy sezon polskiego środkowego. Przejście do Gazpromu Jugra Surgut, który w sezonie 2009/2010 zajął ostatecznie siódme miejsce, było więc sporym zaskoczeniem.

W tym artykule dowiesz się o:

- Takie jest życie - dziś tu, jutro tam - filozoficznie skomentował zmianę klubu Łukasz Kadziewicz po trzecim wygranym meczu w ramach Pucharu Syberii i Dalekiego Wschodu. Zespół Polaka awansował do ćwierćfinału bez porażki i w sobotę zmierzy się tam z Uniwersytetem Barnauł. - Wszystkie poprzednie zwycięstwa - to już historia. Sportowiec nie może żyć przeszłością. Grałem już dla Gazpromu pięć lat temu. Z tamtego składu został tylko Artjom Chabibullin. Teraz klub stworzył dla mnie wszystkie warunki potrzebne do życia i pracy. W Surgucie czuję się jak w domu - podkreślał Polak.

Na ulicach Surgutu Łukasz Kadziewicz nie jest jeszcze rozpoznawalny. - Taka jest w Rosji siatkówka - to nie jest najpopularniejsza dyscyplina sportu. Pod tym względem ustępuje i piłce nożnej, i hokejowi - powiedział jednemu z rosyjskich portali sportowych. Nie chciał za to komentować braku powołania do drużyny narodowej Polski. - Reprezentacja kraju to dla mnie zamknięty temat - uciął.

Komentarze (0)