Trzeba będzie umiejętnie szafować siłami - rozmowa z Gibą, kapitanem reprezentacji Brazylii

Od lat Giba to najbardziej rozpoznawalna postać światowej siatkówki. Obojętnie gdzie się pojawi, od razu otaczają go tłumy kibiców. Zawsze uśmiechnięty, radosny i skory do pomocy. Jest ikoną reprezentacji Brazylii, przed którą stoi obecnie zadanie obrony tytułu mistrzowskiego.

W tym artykule dowiesz się o:

Anna Kossabucka: W jakiej obecnie formie się znajdujecie? Czego jeszcze brakuje reprezentacji Brazylii?

Giba: Myślę, że przede wszystkim brakuje nam dojrzałości. Ta drużyna musi dorosnąć do udziału w tak wielkiej imprezie jaką są mistrzostwa świata. Zawodnicy, którzy są nowi w zespole, muszą zrozumieć, że podczas tak długiego turnieju jakim jest mundial, należy grać na równym, wysokim poziomie. Żeby dobrze wypaść, nie wystarczy wygrać trzech meczów w grupie, gdyż potem można odpaść po kolejnych trzech. Na razie jeszcze nie jesteśmy na takim etapie. Nie utrzymujemy wysokiego poziomu przez cały mecz. Pokazują to doskonale nasze sparingi.

Brazylia będzie w stanie wygrać i te mistrzostwa, mimo tak specyficznej formuły?

- To fakt. Muszę przyznać, że taka formuła mistrzostw bardzo mnie zaskoczyła i niedawno sam ją dopiero zrozumiałem. Jednak tak zadecydowano za nas. FIVB jest tutaj szefem i my musimy się temu podporządkować. Oczywiście będziemy walczyć o złoto.

Cały sezon nie grał Sergio. Jego uraz jest aż tak poważny?

- Tak, on ma poważne problemy z plecami. Miał zabieg, a jego rehabilitacja potrwa około 5 miesięcy.

A Andre Nascimento? Mówiło się, że wraca do kadry?

- Owszem, była taka informacja, jednakże ciężko przed tak ważną imprezą rotować składem. Andre jeśli wróci, będzie to miało miejsce w przyszłym roku. Teraz było za mało czasu na zbudowanie formy.

Ale trzeba przyznać, że ciężko przebić się do składu młodym graczom. Mówiło się o odmłodzeniu kadry, ale najmłodsi zawodnicy mają już po 24 lata. To już taka specyfika Brazylii?

- No cóż, jeszcze tacy starzy nie jesteśmy (śmiech). Ale to prawda, że u nas nie zobaczymy na boisku 18-latków. Młodzież cały czas współpracuje z reprezentacją, ogrywa się z nami, lecz dopiero, gdy karierę kończą doświadczeni gracze, zwalnia się dla nich miejsce. Wtedy faktycznie maja ponad 20 lat. Sądzę jednak patrząc na wyniki, że taki mix rutyny starszych i fantazji młodszych sprawdza się, więc nie ma potrzeby tego zmieniać.

Z roku na rok jednakże Brazylia przegrywa więcej meczów. Czy to wynik waszej słabszej gry czy być może poziom innych ekip się podniósł?

- Wysoki poziom był zawsze. Coraz to nowe reprezentacje pokazują się z bardzo dobrej strony. Brazylia wygrywała niemal wszystko przez te 10 lat. Ale to nie były łatwe zwycięstwa. Wszystko decydowało się w detalach, w końcówkach. Teraz po prostu więcej ekip jest w stanie wytrzymać z nami grę w końcówkach setów. A my nie umiemy się przeciwstawić.

Ale tych ważnych spotkań nie przegrywacie. Na mistrzostwach świata Niemcom czy Polakom będzie trudno o powtórzenie wyników z meczów sparingowych.

- Siatkówka to trudna gra. Trzeba umieć szafować siłami, zachowywać to co ma się najlepszego na ważne mecze. Taka będzie recepta na zdobycie mistrzostwa świata. Obecnie jest sześć, siedem zespołów, które są w stanie wygrać z każdym. Grając z nimi trzeba zaprezentować bardzo wysoki poziom by odnieść zwycięstwo. Nam się to udawało, ale na pewno nie przychodziło nam to z łatwością. Teraz jest jeszcze trudniej, ale nadal się nam powodzi.

W tym sezonie pan występował rzadziej. Wynik kontuzji, słabszej formy, czy może to na mistrzostwach pan ma grać pierwszoplanową rolę?

- Żadnych problemów nie mam. Owszem, boli to tu to tam, ale to rzeczy normalne i nie zagrażają one mojej grze. Po prostu byli ode mnie lepsi. Myślę, że we Włoszech będę już w lepszej dyspozycji i trener będzie mógł mi zaufać.

Jest pan postacią w dzisiejszej siatkówce wyjątkową. Trudno sobie wyobrazić Brazylię bez jej kapitana-legendy. Wielu zawodników, którzy zdobyli dużo, powiedzieli "dość" i odeszli od siatkówki. Pan oprócz tego, że ciągle gra znakomicie, to jeszcze ma czas na pomaganie. Skąd tyle pasji?

- Najłatwiej odpowiedzieć w ten sposób: ja kocham to co robię. Sprawia mi to przyjemność. Reprezentowanie narodu to wielka sprawa, zawsze jest to dla mnie wydarzenie podniosłe, gdy słyszę hymn Brazylii. Ja mam nadzieję cieszyć się grą jeszcze przez jakiś czas - dopóki zdrowie i siły mi pozwolą. Dlatego każdy kolejny mecz to dla mnie dawka radości i emocji, bez których ciężko sobie wyobrazić moje życie. A jeśli dodatkowo mogę pomagać chorym dzieciom, a ja wiem co to znaczy choroba, to tylko mogę być z tego powodu szczęśliwy.

Komentarze (0)