Paweł Sala: Rzutem na taśmę: Komu zależy na niemieckim sukcesie?

W ostatnim czasie słyszymy z ust polskich dziennikarzy, trenerów i zawodników pełne kurtuazji i respektu słowa pochwały wobec reprezentacji Niemiec. Wszyscy zgodnie twierdzą, iż poczyniła ona ogromne postępy w przeciągu kilku lat. Wielu upatruje w podopiecznych Raula Lozano drużynę, która może sprawić największą niespodziankę na włoskim turnieju.

W tym artykule dowiesz się o:

Nie mogę się ostatnio nadziwić, gdy słyszę z różnych stron opinie na temat reprezentacji Niemiec, jakoby miała być największą niespodzianką mistrzostw świata we Włoszech. Na wszystkich chyba - oczywiście poza mną - działa jak magnes i elektryzuje fakt dwóch wygranych Niemców nad Brazylijczykami w ostatnich meczach sparingowych przed mundialem. Zwycięstwa 3:2 i 3:0 (w trzecim spotkaniu triumfowali Canarinhos 3:1) rozbudziły apetyty wśród zawodników i kibiców reprezentacji naszych zachodnich sąsiadów. Pociągnęło to za sobą liczne głosy pochwały ze strony trenerów i zawodników, w tym też polskich, skierowane w stronę podopiecznych Raula Lozano. Sebastian Świderski, który w Trieście pojawi się w nieco innej roli niż siatkarza, twierdzi, że Niemcy będą "czarnym koniem" włoskiego turnieju. Kapitan reprezentacji Polski, Paweł Zagumny, obok Rosji właśnie ich wymienia jako faworytów. Według niego Niemcy będą bardzo groźni. Także polscy trenerzy, na czele ze szkoleniowcem naszej drużyny narodowej, Danielem Castellanim, upatrują ich pośród zespołów mogących sprawić wiele nieprzyjemności takim ekipom jak Rosja czy Brazylia. Argentyńczyk przekonuje, że gracze Lozano poczynili wielkie postępy w ostatnich kilku latach, dobrze radzą sobie przy siatce i w ataku, a rozpoczynający się właśnie mundial będzie najbardziej wyrównany z wszystkich dotychczasowych. Alojzy Świderek, asystent Raula Lozano oraz Andrzeja Niemczyka w czasie, gdy ci prowadzili polskie reprezentacje, twierdzi nawet, że Niemcy dołączyli już do światowej czołówki. Czy te wszystkie wypowiedzi nie zakrawają na przesadny optymizm i wygórowaną kurtuazję?

Reprezentacja Niemiec zajmuje w tej chwili 11. miejsce w światowym rankingu. To wysoko i zarazem nisko. Przed nią są - moim zdaniem - przeciętne ekipy Chin i Argentyny, za nią z kolei choćby Francuzi - wicemistrzowie Europy, którzy prezentują świetną technicznie siatkówkę, mimo iż w tym roku nieco obniżyli loty. Reprezentacja Niemiec tylko raz, w 1970 roku, sięgnęła po medal mistrzostw świata. Od tego czasu Niemcy uważani byli za europejskiego średniaka. Poza wygraną w Lidze Europejskiej w 2009 roku, turnieju o niezbyt wysokiej randze, tak naprawdę nic znaczącego nie zdobyli. Również o wynikach ostatniej Ligi Światowej nie można powiedzieć, iż są wielkim sukcesem. Wprawdzie Niemcy pokonali trzy razy Polaków, ale za to przegrali wszystkie cztery pojedynki z Kubańczykami. Czy wobec tego należy o nich mówić jako o "czarnym koniu" mistrzostw świata? Czy do tego miana wystarczają dwie towarzyskie wygrane z Brazylią - z wielką ekipą Canarinhos, ale jednak nie o stawkę?

Ekipa Niemiec ma w swoim składzie kilku bardzo dobrych siatkarzy, ale większość z nich to dopiero melodia przyszłości. Na mundialu nie zagra doświadczony Stefan Hübner, będzie natomiast Georg Grozer. Tego atakującego chwali Castellani. Nowy gracz Asseco Resovii Rzeszów to z pewnością silny punkt drużyny. Trener Niemców, Raul Lozano, uważa, iż grupa F, w której znajduje się jego ekipa i Polacy, jest najbardziej wyrównaną spośród wszystkich. Według niego każdy może wygrać z każdym, różne wyniki są możliwe, a siła wszystkich czterech zespołów jest porównywalna. Czy w tej sytuacji Polacy mają się czego obawiać, czy wyjście z grupy jest zagrożone?

Absolutnie nie. Pamiętajmy, że nasza reprezentacja to aktualny mistrz Europy i wicemistrz świata. Do kadry powracają silne jej punkty, a więc Mariusz Wlazły i Michał Winiarski. W znakomitej formie jest Piotr Gruszka. Wystarczy powiedzieć, że nasza rodzima liga uznawana jest za trzecią na świecie, czego nie można powiedzieć o niemieckiej ekstraklasie. Polacy nie mają się więc czego obawiać, to inni powinni czuć respekt przed naszą drużyną. Mówienie więc o możliwym bardzo dobrym wyniku Niemców na mistrzostwach w ustach polskich siatkarzy i trenerów brzmi jak czysta kurtuazja, wyraz szacunku, ale i przesadna życzliwość dla Raula Lozano i jego podopiecznych. Nie są to bynajmniej słowa, w które polscy siatkarze specjalnie wierzą.

Paweł Sala

Źródło artykułu: