Enrique de la Fuente: Do PlusLigi nam jeszcze wiele brakuje

- Doskonale wiem, czego się tutaj oczekuje. Cel jest oczywisty - wygrywać, awansować do Plusligi. Zobaczymy jak będzie - mówi nowy przyjmujący Trefla Gdańsk, Enrique de la Fuente.

Zespół Trefla Gdańsk w sezonie 2008/2009 z hukiem spadł z Plus Ligi i od tamtej pory bezskutecznie dobija się do najwyższej klasy rozgrywek. W tym sezonie gdańszczanie mają dużą szansę na zrealizowanie tego celu, bo udało im się zakontraktować Enrique'a de la Fuente'a. Na Wybrzeże trafił z tureckiego Arkasu Izmir. Hiszpański Mistrz Europy sprzed 3 lat zadebiutuje teraz w polskich rozgrywkach.

- Wiem, że będę postrzegany jako lider. Ja patrzę na to inaczej. Chcę pomóc młodszym zawodnikom, mniej doświadczonym na boisku, pomóc im wybierać dobre rozwiązania. Na treningach jest czas na naukę – tam mogę pomagać, bo mam doświadczenie - mówi 35-letni przyjmujący.

Zespół Trefla w inauguracyjnej rundzie I ligi pokonał na wyjeździe SMS PZPS Spała I 3:1. Wcześniej gdańszczanie zajęli drugie miejsce w silnie obsadzonym Turnieju o Puchar Prezydenta Gdańska, co jest dobrym prognostykiem u progu nowego sezonu.

- Tak, o zwycięstwo było ciężko. Wierzyłem w chłopaków, ale to nie jest jeszcze nasz poziom. Do PlusLigi nam jeszcze wiele brakuje. My musimy walczyć dopiero o awans, jesteśmy na innym poziomie sportowym. Ale i tak turniej był udany, pokonaliśmy Olsztyn a to doda otuchy – uważa de la Fuente. - Musimy pracować ciężko, by dostać się do play-offów i tam zaprezentować naszą najlepszą formę. Czy wejdziemy tam jako pierwsi czy ostatni, nie ważne. Dopiero tam zaczyna się walka o awans.

Debiut Hiszpana w oficjalnym meczu w barwach Trefla odłożył się w czasie z powodu kontuzji kostki. De la Fuente nie nabawił się jej jednak na parkiecie, a... na schodach.

- Stało się to, że wychodziłem z domu bardzo się spiesząc i pojawiły się schody, których nie powinno być na mojej drodze (śmiech). Nie, tak naprawdę przewróciłem się na schodach w domu, upadłem i stało się - tłumaczy siatkarz.

Skutku tego upadku okazały się na tyle poważne, że de la Fuente na salę wróci najwcześniej za cztery tygodnie. Na razie więc Hiszpan będzie mógł wspomagać swoich kolegów tylko z trybun.

Komentarze (0)