Magdalena Saad: Każda drużyna powinna iść do przodu

Zespół AZS Białystok dwukrotnie zmierzyła się z Urałoczką Jekaterynburg. Akademiczki oba te mecze przegrały, ale jednocześnie pokazały, że potrafią walczyć z utytułowanym przeciwnikiem. Po drugim spotkaniu z rosyjską drużyną z portalem SportoweFakty.pl rozmawiała zawodniczka klubu z Podlasia - Magdalena Saad.

Białostoczanki nie powinny wstydzić się swojego występu w środowym starciu z ekipą z Jekaterynburga. Mimo że przegrały 0:3, to chwilami prezentowały naprawdę dobrą siatkówkę. Magdalena Saad nie była jednak do końca zadowolona z gry swojego zespołu. - Dziś było nam łatwiej grać z Urałoczką, bo wiedziałyśmy mniej więcej czego się spodziewać. Na razie daleko nam do dobrej gry, jeszcze miesiące ciężkiej pracy przed nami - stwierdziła.

Przed sezonem do AZS-u Białystok dołączyło sporo nowych siatkarek i minie jeszcze trochę czasu zanim Akademiczki będą dobrze rozumiały się na parkiecie. - Musimy się zgrywać, bo mamy całkiem nowy zespół. Także te miesiące, które mamy przed ligą wyjdą nam na dobre, bo niestety dużo nam jeszcze brakuje - wyjaśniła libero białostoczanek. Ekipa ze stolicy Podlasia ciężko pracuje nad formą na rozgrywki PlusLigi Kobiet. Magdalena Saad spróbowała nam wytłumaczyć, czym teraz zajmuje się ona i jej koleżanki z drużyny. - Trudno jest mi precyzyjnie powiedzieć, jaki dokładnie mamy teraz etap przygotowań, bo tak naprawdę wszystko robimy naraz. Jeździmy na turnieje i jednocześnie robimy podbudowę pod treningi. Inne drużyny mają teraz przerwę, albo dopiero zaczynają treningi. Przez mistrzostwa świata i Akademickie Mistrzostwa Polski wszystko to jest chaotyczne. Zajęcia z piłkami zaczęłyśmy dużo wcześniej niż powinnyśmy, co teraz się na nas odbija. Obecnie mamy zajęcia z piłkami równocześnie z siłownią, tak więc jest trochę chaosu, ale wierzę, że trener to wszystko dobrze poukłada - powiedziała.

Część zawodniczek podlaskiego klubu otwarcie mówi, że ich zespół w najbliższym sezonie będzie walczył o europejskie puchary. Libero AZS-u zapytaliśmy, co jej zdaniem może osiągnąć jej drużyna. - Jest jeszcze za wcześnie, by o tym mówić. Na pewno wszyscy, by chcieli, żebyśmy zajęły lepsze miejsce niż w ubiegłym sezonie i chyba to tak ma wyglądać. Z sezonu na sezon każda drużyna powinna iść do przodu. Na co stać ten zespół? Na pewno na wiele, ale czy uda nam się wszystko dobrze poukładać, to pokarze tylko czas - odpowiedziała.

Podczas sparingów z Urałoczką Jekaterynburg oczy kibiców zwrócone były nie tylko na parkiet. Ogromną uwagę przyciągał również trener rosyjskiej ekipy - Nikołaj Karpol, który znany jest z dość ostrego prowadzenia swoich drużyn. Magdalena Saad nie była zbyt skora do oceniania pracy tego szkoleniowca. - Ciężko jest mi cokolwiek powiedzieć, bo zbyt mało widziałam. Słyszała o nim bardzo dużo. Ja lubię twardą rękę, aczkolwiek nie chcę się wypowiadać na temat, o którym nie mam pojęcia.. Wiem jedynie, jakie sukcesy miał trener Karpol. Skoro jego technika prowadzenia treningów dała takie wyniki, to musi być dobra - powiedziała w rozmowie z naszym portalem. W trakcie spotkań Nikołaj Karpol bardzo głośno krzyczał na swoje podopieczne, jego głos był słyszalny nawet wtedy, gdy była włączona muzyka. Czy takie pokrzykiwania mają dobry wpływ na zespół? - Wszystko zależy od osoby, od zawodnika. Jesteśmy kobietami, każda z nas inaczej reaguje. Dużo zależy też od mentalności narodowej. Polki przyjmują to inaczej, Rosjanki jeszcze inaczej. Znam dziewczyny, które bardzo źle znoszą agresywne traktowanie. Są także osoby, które wręcz wymagają tego, bo w innym wypadku trudno im jest dać z siebie 100 procent. Ale myślę, że lepiej żeby było ostrzej niż za miękko - dodała siatkarka AZS-u.

Przygotowania do sezonu ligowego odbywają się w cieniu mistrzostw świata we Włoszech. Magdalena Saad przyznaje, że kibicuje naszej kadrze. - Ostatni mecz, który oglądała to było spotkanie Polska - Niemcy, czyli jestem trochę nie na bieżąco. Ale jest to spowodowane sprawami osobistymi: przeprowadzkami, przygotowaniami na studia, itp. Całym sercem jestem za chłopakami, niech wygrają - oznajmiła. Zawodniczka widzi także możliwość, by reprezentacja kobiet wróciła z Japonii z medalem. - Szanse zawsze są. Jest nowy skład, który już pokazał, że potrafi grać. Bardzo dobrze, że drużyna została odmłodzona. Ja głęboko wierzę, że dziewczyny osiągną sukces - zakończyła z optymizmem w głosie.

Źródło artykułu: