MŚ: Biało-czerwoni bezsilni - relacja ze spotkania Polska - Brazylia

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Biało-czerwoni nieudanie rozpoczęli rywalizację w drugiej fazie mistrzostw świata we Włoszech. Podopieczni Daniela Castellaniego nie zdołali nawet nawiązać wyrównanej walki z Brazylią, przegrywając gładko 0:3. Kolejnym przeciwnikiem polskiego teamu będzie Bułgaria.

W tym artykule dowiesz się o:

Spotkanie od mocnego uderzenia rozpoczęli Brazylijczycy - dwa dobre ataki Visotto oraz znakomity serwis Murilo pozwolił wyjść Canarinhos na trzypunktową przewagę. Kolejne błędy Polaków rozzłościły szkoleniowca biało-czerwonych, który poprosił o czas (1:5). Po nieudanym ataku Piotra Nowakowskiego i Bartosza Kurka Canarinhos prowadzili już sześcioma punktami! Czarną serię Polaków skutecznym atakiem przerwał Piotr Gruszka (2:7). Tuż po pierwszej przerwie technicznej Brazylijczycy "poczęstowali" atakującego reprezentacji Polski blokiem. W poczynaniach biało-czerwonych trudno było doszukiwać się pozytywów - podopieczni Daniela Castellaniego mieli trudności ze skończeniem pierwszych akcji, zaś rywale prezentowali znakomitą formę w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła. Przy stanie 12:3 dla Brazylii o drugi czas poprosił trener Polaków.

Biało-czerwoni mozolnie zaczęli odrabiać straty - ciężar gry wziął na siebie Piotr Gruszka. Gdy przewaga Canarinhos stopniała do pięciu oczek o czas poprosił Bernardo Rezende (8:13). As serwisowy Murilo dał Brazylijczykom szesnasty punkt (9:16). Biało-czerwoni wciąż jednak dzielnie walczyli - dwie arcytrudne akcje rozstrzygnięte na ich korzyść wyraźnie polepszyły morale polskiego teamu (12:17). Przy stanie 13:19 dla Canarinhos na boisku pojawili się Mariusz Wlazły i Grzegorz Łomacz. Szybko jednak na parkiet powrócili podstawowi gracze. Ostatecznie biało-czerwoni nie znaleźli swojego optymalnego rytmu gry i przegrali 16:25.

Początek drugiego seta to kontynuacja dobrej gry Brazylijczyków w polu serwisowym (0:3). Na boisku zamiast Bartosza Kurka pojawił się Michał Ruciak. Po autowym ataku Brazylijczyków na tablicy wyników wyświetlił się remis (6:6). Gdy Piotr Gruszka skończył kontrę na pierwsze prowadzenie w meczu wyszli podopieczni Castellaniego (6:7). Po pierwszej przerwie technicznej na boisku trwała zacięta wymiana punkt za punkt. Dopiero po bloku na Piotrze Gruszce Canarinhos zdołali odskoczyć Polakom. Przy stanie 10:14 o czas poprosił szkoleniowiec wciąż aktualnych wicemistrzów świata.

Po drugim regulaminowym czasie, na którym 12:16 przegrywali Polacy, próżno było doszukiwać się pozytywnych symptomów w grze polskiego teamu. Castellanni zdecydował się desygnować ponownie do gry Kurka, widząc jeszcze nadzieję na zwycięstwo w tym secie (14:18). As serwisowy Marcina Możdżonka pozwolił zbliżyć się Polakom do rywala na jedno oczko. Błyskawicznie jednak Canarinhos ponownie zaczęli przejmować inicjatywę - gdy na tablicy wyświetlił się wynik 19:16 na korzyść Brazylii o czas poprosił Castellani. W szeregach Canarinhos precyzyjnością raz po raz popisywał się Murilo. W głównej mierze dzięki niemu podopieczni Rezende triumfowali w drugiej partii 25:20.

W trzeciej partii po raz pierwszy na boisku pojawił się Patryk Czarnowski. Analogicznie do setów poprzednich rozpoczął się kolejny - na parkiecie dominowali od początku Brazylijczycy (1:3). Siatkarze Rezende imponowali skutecznością w ataku, jak i także znakomitą dyspozycją w bloku i zasłużenie trzema oczkami prowadzili na pierwszej przerwie technicznej. W tymże momencie na boisku pojawił się Zbigniew Bartman. Szybko jednak został "poczęstowany" szczelnym blokiem (7:12). O czas bezzwłocznie musiał poprosić Daniel Castellani. Trudno było myśleć o zwycięstwie w trzeciej partii - biało-czerwoni nie dość, że nie kończyli ataków, to często posyłali zagrywki w aut. Castellani próbował mobilizować swoich podopiecznych, jednak bezskutecznie. Sytuacja w polskim teamie nie ulegała poprawie, nawet po kilku zmianach w wyjściowej składzie (12:19). Biało-czerwoni ostatecznie przegrali 20:25 i w piątkowym meczu przeciwko Bułgarii będą walczyć o być albo nie być w dalszej części rywalizacji.

Polska - Brazylia 0:3 (16:25, 20:25, 20:25)

Polska: Zagumny, Gruszka, Kurek, Winiarski, Nowakowski, Możdżonek, Ignaczak (libero) oraz Łomacz, Wlazły, Ruciak, Czarnowski, Bartman

Brazylia: Rezende, Visotto, Lucas, Rodrigao, Dante, Mario (libero)

Źródło artykułu:
Komentarze (0)