Jakub Oczko wspomina Arka Gołasia

Jakub Oczko w sezonie 2010/11 reprezentować będzie barwy częstochowskich Akademików. W rozmowie z portalem SportoweFakty.pl wspomina Arka Gołasia, z którym miał przyjemność występować przez kilka sezonów w klubie z nadwarciańskiego grodu.

Arkadiusza Gołasia i Jakuba Oczko łączyło wiele wspólnych nici związanych z siatkówką i nie tylko. Obaj siatkarze urodzili się w tym samym 1981 roku. Pierwsze sukcesy sportowe, które stały się ich udziałem miały miejsce w kategorii kadetów. W 1999 roku reprezentacja Polski, w której znaleźli się młodzi siatkarze, wywalczyła trzecie miejsce w mistrzostwach świata w Arabii Saudyjskiej. Gołaś był wtedy zawodnikiem MKS-u MOS Wola Warszawa, a Oczko reprezentował barwy klubu z Bielska-Białej. Rok po sukcesie w Rijadzie siatkarskie losy zaprowadziły ich do Częstochowy, gdzie w akademickim klubie grali razem przez cztery kolejne sezony. - Pamiętam dokładnie, w 2000 roku przyszliśmy z Arkiem i Michałem Bąkiewiczem do AZS-u. Przez cztery lata wspólnie z Arkiem wynajmowaliśmy mieszkanie, można powiedzieć, że byliśmy ze sobą bardzo zżyci. Nasza zażyłość datuje się już od czasów kadry juniorów i kadetów - powiedział portalowi SportoweFakty.pl Jakub Oczko.

Przez cztery kolejne sezony, począwszy od 2001 roku, częstochowski AZS wywalczył cztery medale mistrzostw Polski. Duży wkład w sukcesy Akademików mieli obaj siatkarze i chociaż nie wywalczyli złotego medalu, to wyniki jakie zapisali na swoim koncie w Częstochowie były ich największymi osiągnięciami w siatkówce klubowej. W 2004 roku Arkadiusz Gołaś opuścił częstochowski klub i udał się na Półwysep Apeniński. Jakub Oczko jeszcze przez trzy sezony pozostał w Częstochowie, a kolejne lata spędził w Kędzierzynie-Koźlu, Bydgoszczy i Olsztynie. Po trzech latach powrócił na stare śmiecie i od sezonu 2010/11 znów będzie grał w nadwarciańskim klubie. Niewykluczone, że gdyby nie tragiczna śmierć Arkadiusza Gołasia w 2005 roku, to obaj siatkarze zagraliby jeszcze w jednym zespole. - Arek był strasznie ambitnym człowiekiem, jak już się za coś brał to robił to z pełnym zaangażowaniem i było pewne, że odniesie sukces. Dla niego nie było półśrodków, chciał być zawsze najlepszy w tym co robił. Gdyby Arek był wśród nas to raczej nie gralibyśmy teraz w jednym klubie. On by grał w najmocniejszym klubie na świecie - dodał rozgrywający częstochowskiego klubu.

- Arek był bardzo fajnym kumplem, przez te wszystkie lata kiedy razem mieszkaliśmy, wspólnie przeżywaliśmy zwycięstwa i porażki. Szczególnie miło i ciepło wspominam nocne seanse filmowe, w których uczestniczyły nasze narzeczone. Arek był miłośnikiem dobrego kina. Jestem zaszczycony, że mogę uczestniczyć w turnieju poświęconym jego pamięci - zakończył Jakub Oczko.

Komentarze (0)