W ciągu najbliższego tygodnia poznamy ostateczną czternastkę zawodniczek, które udadzą się na mistrzostwa świata do Japonii. Trener Jerzy Matlak wie już niemal na sto procent, kto uda się do Kraju Kwitnącej Wiśni. - Niespodzianki nie będzie, skoro pracujemy cały czas w piętnastoosobowej grupie, a Maja Tokarska jest tu raczej tylko po to, by nabierać doświadczenia. Sytuacja mogłaby się zmienić gdyby, odpukać, którejś z dziewczyn przytrafiła się kontuzja. Wtedy mógłbym sięgnąć po kogoś z szerokiej kadry - twierdzi szkoleniowiec.
Reprezentacja Polski siatkarek jeszcze przed wylotem do Japonii miała w planach turniej towarzyski we Włoszech. Jednak w ostatniej chwili zrezygnowano z udziału naszej drużyny narodowej, w jej miejsce zapraszając Serbię. - Włosi po swojemu zrobili nas w konia. Mieliśmy rozegrać tam turniej, ale z nas zrezygnowano - mówi z oburzeniem trener.
- Zamiast tego udało nam się porozumieć z reprezentacją Czech, z którą zagramy oficjalne mecze kontrolne w nadchodzący w weekend w Szczyrku. 16 października spotykamy się w Warszawie i dzień później wylatujemy do Jekaterynburga na kolejne dwa sparingi z Urałoczką. Z Rosji wyruszamy prosto do Tokio, gdzie na miejscu mamy szansę rozegrać jeszcze dwa spotkania kontrolne - wyjaśnia.
We wtorek polskie siatkarki zagrają z japońską drużyną Denso Airybees. Mecz odbędzie się w Węgierskiej Górce.
Więcej w Sporcie.
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)