W pierwszym secie pierwszego piątkowego spotkania bardzo szybko wysokie prowadzenie uzyskali goście z Francji. Po zagrywkach Davida Konecnego było już 10:4 dla Tours Volley-Ball. Bydgoszczanie nie radzili sobie w przyjęciu i obronie, mieli problemy w ataku, a rywale, skrzętnie to wykorzystując, odskoczyli im na 10 oczek (20:10). Podwójna zmiana w zespole Delecty znacząco zmieniła przebieg gry, z dobrej strony pokazał się Martin Sopko, zafunkcjonował blok. I choć przy stanie 24:17 piłkę setową mieli siatkarze Tours VB, dopiero piąta rozstrzygnęła losy tej partii.
Końcówka pierwszej odsłony podziałała mobilizująco na podopiecznych Waldemara Wspaniałego. Zaczęli od dwu-trzypunktowego prowadzenia i powoli je powiększali. Nieco częściej mylili się w końcówce, oddając kilka punktów rywalom, ale i tak wysoko wygrali. Kolejna partia była tą najbardziej wyrównaną. Początkowo to Tours zyskiwało lekką przewagę. Jednak trzy kolejne bloki bydgoszczan dały prowadzenie polskiej drużynie (12:9). Podopieczni trenera Wspaniałego utrzymali dystans do drugiej przerwy technicznej, potem popełnili zbyt wiele błędów. Trudną już sytuację próbowali ratować skutecznymi akcjami Wojciech Jurkiewicz i Dawid Konarski, ale bezskutecznie.
Czwarta odsłona tego spotkania szybko zaczęła przypominać pierwszą. Bydgoszczanie znów zbyt często się mylili, nie radzili sobie w przyjęciu, mieli problemy z kończeniem akcji. Rywale zaś grali skutecznie właściwie w każdym elemencie, przede wszystkim kolejni siatkarze Tours posyłali kolejne asy serwisowe.
Delecta Bydgoszcz - Tours Volley-Ball 1:3 (21:25, 25:16, 23:25, 12:25)
Tours: Petr Konecny, Rafael Redwitz, David Konecny, Bogdan Olteanu, Earvin Ngapeth, Jean-Stéphane Tolar, Alexis Gonzales (libero) oraz Swan Ngapeth, Horacio D’Almeida.
Delecta: Michal Masny, Wojciech Jurkiewicz, Dawid Konarski, Andrzej Wrona, Martin Sopko, Antti Siltala, Krzysztof Andrzejewski (libero) oraz Stanisław Pieczonka, Piotr Lipiński, Grzegorz Szymański, Michal Cerven.
Przed drugim meczem kibiców czekała dłuższa przerwa, którą wykorzystano - zgodnie z planem - na prezentację składu Indykpolu AZS UWM Olsztyn na sezon 2010/2011. Każdy z zawodników krótko przedstawił się wszystkim zgromadzonym w hali Urania. I tu miło zaskoczyli obcokrajowcy: Vladimir Čedić, Kert Toobal i Samuel Tuia, którzy przywitali się po polsku. Jednak olsztyńscy kibice mogli czuć się nieco zawiedzeni postawą swoich ulubieńców podczas owego pokazu, gdyż ci nie włączyli się do przygotowanej specjalnie dla nich zabawy tanecznej.
Po takim przerywniku przyszedł czas na kolejny punkt programu - mecz z Dynamem Jantar Kaliningrad. Goście przyjechali bez swoich zagranicznych gwiazd, m.in. znanego z występów w zespole z Olsztyna Donalda Suxho. W ostatniej chwili z gry wypadł też Samuel Tuia, który na rozgrzewce został trafiony piłką w twarz. Z obolałym okiem wyszedł na boisko w meczowej szóstce AZS-u, ale jeszcze przed pierwszym gwizdkiem sędziego zmienił go Wojciech Ferens. I trzeba przyznać, że niezwykle skutecznie.
Spotkanie rozpoczęło się dość wyrównanie. Już na początku dobrymi akcjami zapunktował Ferens, a lekkie prowadzenie wywalczyli Akademicy. Tuż po pierwszej przerwie technicznej zaczęła się walka punkt za punkt. Skuteczna gra na skrzydłach i dwublok AZS-u wyprowadziły gospodarzy na cztery oczka przewagi (23:19). Rywale, choć nie prezentowali siatkówki z najwyższej półki, zmniejszyli dystans do dwóch punktów, ale atak Wojciecha Winnika po ciasnym skosie zakończył partię.
Druga odsłona zaczęła się lepiej dla Dynama, jednak jeszcze przed pierwszą przerwą techniczną Indykpol AZS UWM zniwelował trzypunktową stratę. Zaczęła się wymiana ciosów: kolejna udana kiwka Toobala, wymiennie psute zagrywki, skuteczna gra środkiem gości z Kaliningradu. As Winnika, a potem jego kontra dały w końcu prowadzenie AZS-owi (20:18). Nie na długo, ponieważ stracił dwa decydujące punkty w nerwowej końcówce. Set trzeci, był niemal lustrzanym odbiciem poprzedniego: lepszy początek siatkarzy Dynama, jeszcze przed pierwszą przerwą techniczną wyrównanie, potem walka punkt za punkt, partia rozstrzygana grą na przewagi. Dopiero w kolejnej odsłonie gospodarze od początku skutecznie zwiększali przewagę. Mimo kilku zepsutych serwisów AZS-u UWM oraz Ilii Żilina nękającego zagrywką, Akademicy utrzymywali prowadzenie i pewnie wygrali.
Pierwsze pięć akcji tie-breaka należało do Akademików. Na boisku jak ryba w wodzie czuł się Wojciech Ferens, który tuż po skutecznie skończonym ataku, zapunktował zagrywką - i było już 9:2 dla gospodarzy. Kolejne błędy siatkarzy Dynama przeplatały się z efektywnymi akcjami AZS-u, co poskutkowało wygraną polskiej ekipy.
Indykpol AZS UWM Olsztyn - Dynamo Jantar Kalinigrad 3:2 (25:22, 26:28, 24:26, 25:18, 15:8)
AZS: Kert Toobal, Wojciech Ferens, Dawid Gunia, Marcel Gromadowski, Vladimir Čedić, Paweł Siezieniewski, Marcin Mierzejewski (libero) oraz Wojciech Włodarczyk, Wojciech Winnik, Tomasz Tomczyk.
Dynamo Jantar Kaliningrad: Denis Ignatiew, Andriej Tkaczenko, Stanisław Jeriomin, Ilia Żilin, Siergej Trietiakow, Aleksandr Kriwiec, Dmitri Kowiriajew (libero) oraz Maksim Tereszin, Aleksandr Płatonow, Maksim Proskurnia.
Plan drugiego dnia Memoriału prof. Wawrzyczka:
16:00 Dynamo Jantar Kaliningrad - Tours VB
18:30 Indykpol AZS UWM Olsztyn - Delecta Bydgoszcz