Zabrakło zimnej głowy - komentarze po meczu Delecta Bydgoszcz - AZS Politechnika Warszawska

Wygrana Politechniki Warszawskiej w Bydgoszczy 3:1 oznacza dla stołecznej drużyny przełamanie, a dla zespołu Delecty – pogarszającą się sytuację w tabeli Plus Ligi. Podopieczni Waldemara Wspaniałego mogli w tym meczu zdobyć przynajmniej punkt, ale nie potrafili utrzymać przewagi.

Wojciech Jurkiewicz, Delecta Bydgoszcz: Trzeba pogratulować drużynie z Warszawy, bo wygrała naprawdę bardzo ważny mecz, dwóch drużyn z tych samych okolic tabeli. Te punkty są niezmiernie ważne. My po raz kolejny straciliśmy komplet punktów. Stawia nas to w bardzo ciężkiej sytuacji, biorąc pod uwagę jeszcze przyszłość, jaka nas czeka, czyli mecze z górną częścią tabeli. Mecz mógł się podobać, było dużo walki. Najbardziej boli to, że w końcówce czwartego seta zabrakło trochę zimnej głowy. Mieliśmy przewagę dwóch punktów i nie potrafiliśmy tego doprowadzić do finału. Ta gra wyglądała już dużo lepiej niż środowy mecz w Wieluniu, ale nie pozwoliło to nam powalczyć o punkty.

Waldemar Wspaniały, trener Delecty Bydgoszcz: Gratuluję zwycięstwa Politechnice. Nie potrafiliśmy w pierwszym i czwartym secie wykorzystać sytuacji, które wypracowaliśmy sobie zagrywką. Nie potrafiliśmy na potrójnym bloku zablokować, w jednym secie ten blok w ogóle niepotrzebnie skoczył do góry, ale taka jest siatkówka. Kto nie wykorzystuje takich sytuacji, ten przegrywa. To boli, bo ten mecz był bardzo wyrównany.

Robert Prygiel, AZS Politechnika Warszawska: To zwycięstwo było nam bardzo potrzebne. Tak jak ostatnio powiedziałem, porażka w meczu z Częstochową może nam bardzo pomóc i tak też się stało. Wyciągnęliśmy wnioski, zagraliśmy bardzo skoncentrowani i z determinacją. Był to podobny mecz jak ten, który wygraliśmy tydzień temu – punkt za punkt i się udało. Teraz życzę Bydgoszczy, żeby ta porażka z nami podziałała jak na nas ostatnio. Graliśmy z bardzo dobrą drużyną i to, że przegraliśmy drugiego seta ujmy nam nie przynosi.

Radosław Panas, AZS Politechnika Warszawska: Zwycięstwo było bardzo nam potrzebne. Chłopakom w szatni powiedziałem jedno: koniec meczy, które musimy wygrać. Nic nie musimy. Mamy się bawić siatkówką, a z takim garbem ciężko się gra. Oczekiwania urosły bardzo szybko po dwóch wygranych meczach. Nie potrafimy jeszcze tak grać, to są młodzi chłopcy poparci doświadczeniem Roberta Prygla i Marcina Nowaka. Taka ciekawostka, że wygrywamy wszystkie mecze, które są w telewizji.

Komentarze (0)