Grzegorz Wagner dla SportoweFakty.pl: Czekamy na decyzje sponsorów

Pojawiły się ostatnio pogłoski, iż Jadar Radom zainteresowany jest zatrudnieniem Grzegorza Wagnera. Trener jednak dementuje te informacje. Jest zadowolony ze swojej pracy w BBTSie Bielsko-Biała i osiąganych wyników, a teraz zajęty jest budową składu, który ma rywalizować o jak najwyższe miejsca. Jak przyznał w rozmowie z serwisem SportoweFakty.pl mimo niskiego budżetu, ma nadzieje, że ze swoimi ambitnymi podopiecznymi osiągnie sukcesy w I lidze.

W tym artykule dowiesz się o:

W Jadarze Radom trwa nieustanne poszukiwanie nowego trenera. Po tym, jak prezes Tadeusz Kupidura zrezygnował z usług Wojciecha Stępnia, kolejni szkoleniowcy otrzymują oferty pracy. Kupidurze odmówili już Mirosław Zawieracz i Grzegorz Ryś, a jak dowiedział się we wtorek nasz serwis również Radosław Panas, który prowadzi negocjacje w AZSie Częstochowa. Wieść niosła, że prezes Jadaru jest zainteresowany zatrudnieniem Grzegorza Wagnera, który już kiedyś pracował w Radomiu. - Nie ma co za dużo mówić na ten temat, ponieważ nikt się w ogóle ze mną nie kontaktował - dementuje pogłoski w rozmowie z naszym serwisem Wagner. Szkoleniowiec dodał, że była to raczej plotka medialna, a on sam skupia się na pracy w BBTSie Bielsko-Biała.

Niemal dokładnie rok temu, Grzegorz Wagner w rozmowie ze SportowymiFaktami.pl mówił, że ze względu na niski budżet jego zespół będzie walczył o utrzymanie. Jego podopieczni zrealizowali cel. - Zajęliśmy ósme miejsce. Mogło być lepiej, jednak gdyby prześledzić nasz skład, to można uznać tą pozycję za sukces i można być zadowolonym. Część chłopaków przyszła z drugiej ligi, choć wcześniej w ogóle w niej nie grała, tak samo rzecz się miała z siatkarzami, którzy dołączyli do nas z I ligi. Ja osobiście czuję pewien niedosyt, bo do czwartego miejsca zabrakło nam jedynie pięciu punktów. To naprawdę nie dużo - powiedział Wagner.

Trener przyznaje, że takie, a nie inne wyniki zależały od różnych budżetów klubów. - Porównując nasz budżet i tych czołowych zespołów, KSu Poznań, czy Trefla Gdańsk, to ciężko nie zauważyć, że różnica jest duża.

BBTS długo miał okresy, kiedy prezentował się bardzo dobrze. W między czasie podopiecznych Grzegorza Wagnera dopadał jednak pech. - Kluczowym momentem była sytuacja, kiedy kontuzji na początku sezonu doznał Michał Jastrzębski - opowiada Wagner. - Mieliśmy wtedy tylko trzech przyjmujących w składzie no i przez to straciliśmy trochę punktów. Moim zdaniem to zadecydowało, że nie znaleźliśmy się w pierwszej czwórce.

W przyszłym sezonie postawa BBTSu z pewnością znów będzie w dużej mierze uzależniona od finansów i budżetu zespołu, choć jak pokazali podopieczni Wagnera, walecznością i ambicjami też można wiele osiągnąć. - Bardzo się cieszę, że większość moich zawodników została w klubie - mówi szkoleniowiec. - Jak wiadomo wszystko jest uzależnione od pieniędzy, dlatego musimy czekać na decyzje sponsorów. Trzon zespołu już jest, na pewno jacyś zawodnicy jeszcze dojdą. Dołączają do nas młodzi siatkarze, którzy chcą się czegoś nauczyć, chcą walczyć i to mnie cieszy. Wspólną pracą na pewno możemy wiele osiągnąć - powiedział Grzegorz Wagner.

Komentarze (0)