Siatkarki PLKS Pszczyna nie były w stanie podjąć walki z zespołem KSZO Ostrowiec. Drużyna ze Śląska przegrała 0:3, ale po meczu winę za porażkę wziął na siebie szkoleniowiec gości Jarosław Bodys. - W tym meczu nie powinna wystąpić ani jedna, ani druga rozgrywająca. Jedna w ogóle się nie rozebrała, druga wczoraj stwierdziła, że spróbuje. Chyba popełniłem błąd, zgadzając się na to, bo ma naderwane mięśnie proste brzucha i grać nie powinna. Jeżeli ktoś nie skacze, nie dobiega, nie może wykonać bloku, to nie powinno być go na boisku i w końcu to przerwałem. Z konieczności kończyliśmy mecz ze środkową bloku na rozegraniu i chyba nie najgorzej nam to wychodziło, bo przy jej wystawie zdobyliśmy 14 punktów - tłumaczył trener PLKS Pszczyna, Jarosław Bodys w wypowiedzi dla azs.kszo.info.
W zgoła innym nastroju po tym spotkaniu był opiekun KSZO. Ostrowiczanki zwyciężyły zaskakująco łatwo, chociaż Roman Murdza również musi radzić sobie z kłopotami kadrowymi. - Nie spodziewałem się wygranej w trzech setach. Mamy kłopoty zdrowotne w drużynie. W ostatnim tygodniu na treningach oszczędzała się Iwona Kosiorowska i jeszcze dzień przed meczem nie byliśmy pewni, czy będzie mogła zagrać. Ostatecznie postawiłem na nią i myślę, że z dobrym skutkiem, bo trochę uspokoiła naszą grę. To znów był zespół. Dziewczyny walczyły, nie odpuszczały żadnej akcji. Cieszę się, że wciąż możemy realnie myśleć o czołowej czwórce - nie krył zadowolenia trener zwycięskiej ekipy.