Andrzej Stelmach (kapitan Pamapolu Wielton Wieluń): Ostatnio nie mieliśmy zbyt wielu powodów do zadowolenia, ale dzisiaj wreszcie możemy być w dobrych humorach. Trzeba jednak uczciwie przyznać, iż w spotkaniu z Fartem mieliśmy bardzo dużo szczęścia. W trzecim i czwartym secie gospodarze prowadzili i to zdecydowanie, a ja sam nie wiem, jakim sposobem udało nam się wygrać te partie. Długo gram w siatkówkę, ale ciężko mi sobie przypomnieć taki mecz. Od strony sportowej najbardziej możemy być zadowoleni z pierwszego seta, w którym nasza gra - we wszystkich elementach - wyglądała naprawdę dobrze.
Maciej Dobrowolski (kapitan Farta Kielce): Pierwszy set był zdecydowanie na korzyść naszych rywali, w drugiej partii wydawało się za to, że powoli wracamy do swojej gry. W dalszej części meczu zabrakło nam nie tylko szczęścia, ale i umiejętności. Te przewagi, zarówno w trzecim, jak i również w czwartym secie, były tak duże, że nie powinniśmy sobie dać wydrzeć tego zwycięstwa. Musimy o tej porażce szybko zapomnieć i zacząć przygotowywać się do kolejnych meczów.
Dariusz Marszałek (trener Pamapolu Wielton Wieluń): Przed spotkaniem ciążyła na nas duża presja, bowiem brakowało nam tych punktów. Ten pojedynek pokazał, że mój zespół posiada charakter. Mamy młodą drużyną, wspartą kilkoma doświadczonymi zawodnikami, i na pewno jeszcze nie powiedzieliśmy ostatniego słowa w tej lidze. Będziemy walczyć z każdym rywalem, bez względu na to, czy zmierzymy się z faworytem, czy też z przeciwnikiem z tej samej półki. Nie rezygnujemy z naszych celów - dalej będziemy się starać walczyć o miejsca 1-6, a nie te 7-10.
Dariusz Daszkiewicz (trener Farta Kielce): Podeszliśmy do tego meczu źle pod względem mentalnym. Moja wina, że nie potrafiłem odpowiednio zmotywować zawodników do gry od pierwszej piłki. Po raz pierwszy przed tym meczem pojawiły się głosy, że to my jesteśmy faworytami konfrontacji z Wieluniem. Boleśnie przekonaliśmy się o tym, że faworytem w tej lidze nie byliśmy, nie jesteśmy i nie będziemy. Musimy z pokorą podchodzić do każdego kolejnego spotkania, po to, aby taki mecz jak ten dzisiejszy już się nie powtórzył. Trzeba wygrywać we własnej hali, zwłaszcza z przeciwnikami o zbliżonych do nas umiejętnościach. Nie możemy absolutnie odpuszczać setów, tak jak to miało miejsce w partii trzeciej, czy też czwartej. Prowadząc 24:19 sztuką jest przegrać. My niestety tej sztuki dokonaliśmy.