Michał Kaczmarczyk: Jak czuję się pani w Krakowie? Czy w ciągu ostatnich miesięcy zdążyła się pani zaaklimatyzować w mieście zupełnie innym niż "robotnicza" Dąbrowa?
Marzena Wilczyńska: Dziękuję, czuję się tutaj bardzo dobrze. Kraków jest pięknym miastem, jednak Dąbrowa ma także sporo urokliwych miejsc.
Wydawać by się mogło, że zawodniczka z doświadczeniem gry w Pluslidze powinna mieć miejsce w meczowej szóstce "z urzędu", jednak w pani przypadku tak nie było. Czy to świadczy o wysokim poziomie I ligi siatkówki kobiet i sporej rywalizacji w drużynie?
- Na to, jaka była i jest wyjściowa szóstka złożyło się wiele rzeczy. Drużyna jest tak skonstruowana, że każda zawodniczka może wnieść coś dobrego na boisko - i uważam to za ogromny plus mojego zespołu. Rywalizacja jest, ale ta pozytywna, która podnosi poziom sportowy na treningach. Trener decyduje o optymalnej "szóstce" i dokonuje roszad w składzie.
Jak pani ocenia poziom tegorocznych rozgrywek zaplecza Plusligi Kobiet w porównaniu z tym sprzed czterech lat, w okresie pani gry w MMKS Dąbrowa Górnicza?
- Uważam, że poziom się znacznie podwyższył. Chociażby z tego względu, że sporo zawodniczek z Plusligi kobiet zdecydowało się na przejście do niższych lig. Kluby z ekstraklasy coraz częściej wspomagają się zawodniczkami z zagranicy, dlatego też nasze siatkarki szukają klubów w innych ligach lub w innych krajach.
Zespół AZS UEK Kraków jak na beniaminka ligi radzi sobie w niej bardzo dobrze - o czym może świadczyć pewna wygrana nad faworytem do awansu, drużyną Piecogazu Murowana Goślina. Okazuje się, że walka o czołowe lokaty w tabeli nie jest skazana na niepowodzenie.
- Myślę, że z meczu na mecz mój zespół gra coraz lepiej i sprawi jeszcze niejedną niespodziankę w lidze. Każde spotkanie przynosi doświadczenia. Ostatnio często padają zaskakujące wyniki meczów, dlatego wszystko się jeszcze może zdarzyć.
Jest pani jedną ze starszych zawodniczek zespołu AZS UEK, zatem czy służy pani radą mniej doświadczonym koleżankom z klubu? Jak układają się relacje między siatkarkami starszymi i młodszymi?
- Nie odczuwam różnicy wieku, doskonale się rozumiemy. Jeśli jest taka potrzeba - chętnie pomagam, ale dziewczyny świetnie dają sobie radę.
Wiąże pani swoją przyszłość z obecnym klubem?
- Myślę, że jest jeszcze zbyt wcześnie, by mówić o planach na przyszłość.
Co, pani zdaniem, stanowi o sile zespołu i co jest jego mocnym punktem, a nad czym powinnyście więcej pracować na treningach.
- Mocnym punktem jest to, że zespół jest równy, zgrany i chętny do pracy. Pracujemy natomiast na wyeliminowaniem lub ograniczeniem do minimum własnych błędów.
Na pewno korzysta pani z bogatej oferty kulturalnej Krakowa - czy może pani polecić kibicom siatkówki zaglądającym na portal Sportowefakty.pl książkę, film lub płytę, która ostatnio szczególnie przypadła pani do gustu?
- Kraków ma na pewno wiele do zaoferowania pod względem kulturalnym. Ciągle się coś dzieje, wszelkiego rodzaju koncerty, spektakle teatralne czy też festiwale przyciągają całe rzesze zwolenników. Jeśli chodzi o miejsca, które mogę polecić to z pewnością kino "ARS", w którym każdy może znaleźć coś dla siebie. Ostatnio urzekł mnie film pt. "Hej, Skarbie". Polecam!