Nokaut na Podpromiu - relacja ze spotkania Asseco Resovia Rzeszów - Delecta Bydgoszcz

Chociaż przed meczem z Delektą siatkarze Asseco Resovii zapowiadali walkę o całą pulę, w Rzeszowie tryumfowali bydgoszczanie, którzy po najlepszym w tym sezonie meczu w ich wykonaniu, wygrali pewnie 3:1. To drugi przegrany z rzędu mecz Resovii, po zeszłotygodniowej porażce z Tytanem AZS Częstochowa.

Lepiej rozpoczęli bydgoszczanie, którzy już na początku odskoczyli na 4:1. Przy zagrywce Aleha Akhrema miejscowi szybko jednak wyrównali, a schodząc na pierwszą przerwę techniczną, mieli już dwa oczka przewagi nad rywalem. Dłuższą chwilę walka toczyła się punkt za punkt, ale kiedy na zagrywce stanął Gyorgy Grozer, rzeszowski zespół zdobył pięć oczek z rzędu i odskoczył z 11:9 na 15:9.

Wydawało się, że Resovii w tym secie już nic w stanie nie jest zagrozić. Do gry wrócił jednak Grzegorz Szymański, który na początku partii kilka razy został powstrzymany rzeszowskim blokiem. Dodatkowo miejscowi popełnili serię własnych błędów i Delecta zbliżyła się do Resovii na zaledwie jedno oczko (19:18). Goście nie byli jednak w stanie doprowadzić do remisu, a gospodarze zebrali się w końcówce, odskoczyli na trzy punkty i - wykorzystując trzecią piłkę setową - wygrali inauguracyjną odsłonę spotkania 25:23.

Po dwóch z rzędu udanych blokach na Grozerze Delecta Bydgoszcz prowadziła 8:6 schodząc na pierwszą przerwę techniczną w secie drugim. Kilka technicznych ataków rzeszowskich siatkarzy i błąd dotknięcia siatki przez Michała Masnego dał miejscowym remis 10:10. Resovia zatraciła jednak skuteczność pierwszego ataku. Bydgoszczanie wykorzystali za to wszystkie kontry, zdobyli pięć punktów w jednym ustawieniu i odskoczyli na 15:11.

Nie pomagały apele Ljubomira Travicy, by wybijać piłkę w ataku po bloku na aut, ani zmiana Grozera na Tomasza Józefackiego. Dopiero w końcówce, po bloku na dobrze dysponowanym do tej pory Stanisławie Pieczonce (który już w pierwszym secie zmienił Anti Siltalę) Resovia zniwelowała dystans do rywala do jednego punktu (21:22). Bydgoszczanie w tej partii nie dali już sobie jednak odebrać zwycięstwa.

W trzecim secie warunki gry nadal dyktowali goście, który prowadzili od początku do końca partii. Rzeszowski zespół, w którego szeregi powrócił Grozer, wciąż miał problemy z kończeniem z pierwszego ataku. Podobnie jak w poprzednich partiach, poziom gry trzymał tylko Akhrem. Wielokrotnie bydgoskim blokiem powstrzymywany był za to Matej Cernić, który w połowie trzeciej partii został wreszcie zmieniony przez Rafała Buszka.

Chociaż w pewnym momencie Resovia miała szansę dogonienia rywala (kiedy ze stanu 5:8 zbliżyła się na 9:10), niemoc w ataku nie pozwoliła jej w tym secie podjąć wyrównanej walki z rywalem. W końcówce seta agresywnie grającym gościom wychodziło już wszystko. Miejscowi, w których szeregach panowały duży chaos i nerwowość, mogli tylko bezradnie przyglądać się poczynaniom rywala. Ostatecznie przegrali tą partię bardzo wysoko, do 17.

Fatalna passa i niemoc miejscowych trwały w secie czwartym. Pierwszy punkt miejscowi zdobyli dopiero, kiedy rywale mieli ich na koncie już cztery. - Ryzykujmy zagrywką - apelował do swoich siatkarzy Ljubomir Travica na pierwszej przerwie technicznej (przy stanie 3:8) mając rację, bo jego zawodnicy jak do tej pory nie wyrządzali serwisem żadnej krzywdy rywalom. Ani reprymenda trenera, ani seria zmian (na boisku pojawili się Ilić, Józefacki, Buszek i Millar) nie pomogły jednak miejscowym odbudować swojej gry. Po secie, który siatkarze Resovii chcieliby chyba jak najszybciej wymazać z pamięci, gospodarze przegrali 14:25 i cały mecz 1:3

Asseco Resovia Rzeszów - Delecta Bydgoszcz 1:3 (25:23, 22:25, 17:25, 14:25)

Resovia: Grzyb, Kosok, Baranowicz, Cernić, Akhrem, Grozer, Ignaczak (libero) oraz Perłowski, Józefacki, Millar, Buszek

Delecta: Masny, Jurkiewicz, Szymański, Sopko, Siltala, Wrona, Andrzejewski (libero) oraz Pieczonka, Konarski, Cerven

MVP: Martin Sopko

Źródło artykułu: