Podopieczne Wiesława Popika w swoim debiutanckim meczu w Lidze Mistrzyń musiały uznać wyższość włoskiej drużyny Villa Cortese, przegrywając 1:3. - Chciałyśmy podjąć walkę z silnym włoskim zespołem, ale udało się to nam tylko w jednym secie. Od pierwszych piłek było widać nerwowość w naszych poczynaniach, popełniałyśmy proste błędy - mówiła po spotkaniu Katarzyna Bryda, przyjmująca łódzkiej drużyny. - Do triumfu zabrakło mocniejszego serwisu - stwierdziła. - W trzecim secie agresywniej serwowałyśmy przez co odrzuciłyśmy rywala od siatki, zagrałyśmy skuteczniej w bloku i ataku i udało się wygrać - podsumowała.
Zawodniczka na parkiecie pojawiła się dopiero właśnie w secie trzecim, jednak w głównej mierze to ona pobudziła swoją ekipę do dalszej walki w spotkaniu. - Cieszę się że mogłam pomóc, od tego są zmienniczki żeby wspierać zespół, pomagać w momentach kryzysowych. Myślę, że udało mi się wnieść trochę pozytywnej energii w trzecim secie - dodała skromnie Bryda.