Idi: Nie zamierzam nikogo zastępować

Idner Faustino Lima Martins jest jednym z dwóch obok Tomislava Smuca nowych nabytków ZAKSY Kedzierzyn-Koźle. Brazylijski przyjmujący trafił do kędzierzyńskiego zespołu w miejsce kontuzjowanego Sebastiana Świderskiego i powoli adoptuje się do gry i życia w Polsce. - Nie zamierzam nikogo zastępować w sensie autorytetu w drużynie - podkreśla.

Popularny Idi od kilkunastu dni przebywa w Polsce i wciąż poznaje uroki życia w naszym kraju. Proces aklimatyzacji przebiega bardzo sprawnie, w czym spora zasługa kolegów z drużyny. - Zespół okazał mi bardzo dużo wsparcia zwłaszcza na początku, kiedy człowiek ląduje w zupełnie obcym miejscu i tak naprawdę nie wie, gdzie najlepiej zrobić zakupy, iść na kawę czy coś zjeść. W takich prostych sprawach miałem dużą pomoc ze strony drużyny, zwłaszcza że ja nie mówię po polsku i nigdy wcześniej tu nie byłem. Dzięki drużynie czułem się od razu trochę bardziej jak w domu. Nie musiałem się przejmować dodatkowymi rzeczami, tylko skupić na tym, żeby grać i trenować. To było dla mnie bardzo ważne. Dlatego mogę już powiedzieć, że w drużynie klimat jest świetny - podkreśla Brazylijczyk.

32-latek ma zapełnić lukę w szeregach kędzierzyńskiego zespołu po kontuzji Sebastiana Świderskiego, którego rozbrat z siatkówką potrwa kilka miesięcy. Idi nie zamierza się jednak porównywać z kapitanem ZAKSY i podkreśla, że jego rola polega na czymś zupełnie innym. - Jestem zawodnikiem i będę grał najlepiej, jak będę potrafił. Ale nie zamierzam nikogo zastępować w sensie autorytetu w drużynie. Zresztą nie na tym ma polegać moja rola. Znam Sebastiana, bo obaj graliśmy we włoskiej lidze. Wiem, że jesteśmy zupełnie różnymi zawodnikami, gramy po prostu w innym stylu. W Polsce ważniejsze są atak i blok, w brazylijskim stylu gry - a ja się z niego wywodzę - stawia się raczej na przyjęcie i kontrę - dodaje.

Kulisy transferu Idiego do naszego kraju są bardzo dziwne. Jeszcze do niedawna wszystko wskazywało bowiem na to, że 32-latek powróci w rodzinne strony i będzie występował w lidze brazylijskiej. - Przez ostatnie dwa lata grałem w Niemczech i po rozmowie z moją rodziną doszliśmy do wniosku, że czas na zmiany. Wtedy sporo się mówiło o tym, że Europa pogrąża się w kryzysie, więc plan był taki, żeby wrócić do Brazylii. Dostałem tam nawet dosyć dobry kontrakt, ale kiedy przyjechałem na miejsce, okazało się, że dużo lepiej ten cały plan wygląda na papierze. Długo nie było mnie w Brazylii i sporo się tam zmieniło. Nie czułem się tam już tak dobrze jak kiedyś. Po kolejnej naradzie rodzinnej ustaliliśmy, że jednak lepiej będzie wrócić do Europy. Moja żona jest Portugalką, moja córka też. Ja sam mam dwa paszporty - portugalski i brazylijski, ale mój dom już od jakiegoś czasu jest w Portugalii. Wróciliśmy więc i czekałem na oferty. Po tygodniu wydarzyła się ta sytuacja z Sebastianem, a potem dostałem propozycję z Zaksy. Przyjąłem ją. Moja rodzina przyjedzie tu po świętach - mówi Idi.

Więcej w opolskim wydaniu Gazety Wyborczej.

Komentarze (0)