Joanna Staniucha-Szczurek: Podniosłyśmy swoje morale

To miał być wielki dzień w historii dąbrowskiej żeńskiej siatkówki. MKS miał po raz drugi pokonać BKS we własnej hali. Niestety nie udało się. Jednak optymizm w zagłębiowskim obozie nie umarł. - Szkoda, ale nie możemy się teraz załamać. Jeszcze dużo pracy przed nami, więc musimy się skupić na tym, aby było lepiej - powiedziała w pomeczowej rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Joanna Staniucha-Szczurek, kapitan MKS-u.

Niedzielny szlagier trzeciej kolejki PlusLigi Kobiet był równie ważny dla obu ekip. MKS miał zmazać plamę po porażce z mielecką Stalą, natomiast BKS podnieść się po dwóch bolesnych przegranych z Bankiem BPS oraz Rabitą Baku. Zawodniczki były więc zmobilizowane, ale to bielski zespół wyszedł korzystniej na swoich ostatnich wynikach. - Spodziewałyśmy się, że bielszczanki przyjadą walczyć, bo tak to jest, że czasami dwa słabsze mecze w ich wykonaniu wywołują w nich chęć wygranej, przełamania złej passy - podkreśliła Joanna Staniucha-Szczurek, kapitan MKS-u.

Po końcowym gwizdku nie zabrakło tez, że dąbrowianki przegrały na własne życzenie. Zwycięstwo w premierowej odsłonie miały bowiem na wyciągnięcie ręki, ale w pewnym momencie przestały grać - ich rywalki wręcz przeciwnie, dopiero wtedy weszły w mecz. - Przez dwa sety postraszyłyśmy je zagrywką i to mogło ustawić nam całe spotkanie. Potem wszystko się odwróciło, Kaśka Skorupa zaczęła rozgrywać, zaczęły atakować, a my miałyśmy problemy z obroną i wyprowadzeniem kontry. Troszeczkę też przestałyśmy wierzyć, że możemy to wygrać lub choćby zdobyć jakieś punkty - przyznała w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.

Gra podopiecznych Waldemara Kawki pozostawia wiele do życzenia. Sam trener przyznaje, że jego drużyna potrzebuje jeszcze czasu nie tylko na stuprocentowe zgranie się, ale również na dojście do w miarę optymalnej formy. Kapitan MKS-u zgadza się z tym twierdzeniem. - Szkoda, ale nie możemy się teraz załamać. Jeszcze dużo pracy przed nami, więc musimy się skupić na tym, aby było lepiej - powiedziała Joanna Staniucha-Szczurek.

Początek sezonu dla zagłębiaczek jest mimo wszystko udany, ich bilans zwycięstw i porażek to 3:2, biorąc pod uwagę zarówno ligowe potyczki, jak i te europejskie. Jednak lepiej radzą sobie w Pucharze CEV, w którym dwukrotnie pokonały Kralove Pole Brno. Natomiast w PlusLidze Kobiet przegrały już dwa razy, z BKS-em oraz ze Stalą Mielec.

- Z całym szacunkiem dla czeskiego zespołu, to jednak nie był tak wymagający przeciwnik jak BKS. Wydaje mi się, że nasza liga jest zdecydowanie mocniejsza od czeskiej. Na pewno mamy wygrywać w Pucharze CEV, ale rozgrywki ligowe są dla nas równie ważne. Ten środowy mecz rewanżowy z Kralove Pole Brno też nie był dobry w naszym wykonaniu, bo troszeczkę się męczyłyśmy, więc nie można powiedzieć że było łatwo i przyjemnie - skomentowała w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl dąbrowska kapitan.

Siatkarki MKS-u przyzwyczaiły swoich kibiców, że ich postawa na boisku jest zmienna jak sinusoida. Na początku sezonu jest jeszcze gorzej, przykładem może być choćby pierwszy set starcia z bielską ekipą, który przegrały na własne życzenie. Jednak kapitan potrafi znaleźć w postawie swojej drużyny jeden pozytywny, ale jakże ważny aspekt. - Na pewno zagrałyśmy lepiej niż w Mielcu, więc troszeczkę podniosłyśmy swoje morale, ale czeka nas dużo pracy, musimy sobie to wszystko poukładać, aby każda wiedziała gdzie ma stać, co robić i za co jest odpowiedzialna. Czasami jeszcze jest między nami dużo nieporozumień - wyjaśniła Joanna Staniucha-Szczurek.

Źródło artykułu: