Sezon "Orły" rozpoczęły od trudności z otrzymaniem licencji, później okazało się, że zawodnicy przez pięć miesięcy grali za darmo. - Nasze problemy zaczęły się w 2009 roku, gdy Tadeusz Dubicki przestał być burmistrzem Międzyrzecza - komentuje w rozmowie z Gazetą Lubuską prezes Andrzej Kaczmarek. - Mieliśmy wtedy dostać 400 tys. zł z nadwyżki budżetowej, lecz nigdy nie zobaczyliśmy tych pieniędzy. Sezon 2010-2011 zaczęliśmy dzięki 60 tys. zł, wpłaconym przez prywatnego sponsora. Teraz stanęliśmy pod ścianą. Z 600 tys. zł tegorocznej dotacji otrzymaliśmy tylko 450 tys. Spłaciliśmy część zaległych zobowiązań, ale na bieżącą działalność już nam nie starczyło - dodaje.
Międzyrzeczanie od dawna nie trenują. Do spotkania z AZS-em Nysa przystąpili z marszu. Ostatni pojedynek ze Ślepskiem Suwałki, który miał odbyć się 22 grudnia 2010 roku, oddali walkowerem. - O tym, że się wycofaliśmy, dowiedziałam się z prasy - mówi wychowanek Orła Mariusz Szulikowski. - Zabrałem już swoją kartę - dodaje zawodnik. Poza przyjmującym karty otrzymali także Piotr Haładus, Krzysztof Hajbowicz oraz Michał Jakubczak, który jeszcze niedawno był bliski grania w nyskiej Stali.
Orzeł został oficjalnie rozwiązany, ale w środę zbiorą się jeszcze członkowie klubu na zebraniu. Choć zespół przestał istnieć, problemy prezesa Kaczmarka się nie zakończyły. - Kontrolerzy mówią o formalno-prawnych błędach w dostarczonych przez klub rachunkach. A prokuratura powiadomiła nas w poniedziałek, że postawiła prezesowi Kaczmarkowi zarzuty, dotyczące fałszowania dokumentów - mówi zastępca burmistrza Międzyrzecza Leszek Rybka.