Bardzo dobrze w spotkanie weszły zawodniczki MKS-u, które otworzyły je wynikiem 0:3. W miarę upływu czasu było coraz lepiej (4:7). Jednak ich dobra gra była spowodowana słabą postawą ich rywalek. Rumuńska ekipa przebudziła się po pierwszej przerwie technicznej i dzięki autowemu atakowi Agaty Karczmarzewskiej-Pury zniwelowała starty do zaledwie jednego punktu (8:9). Gospodynie robiły, co mogły, by doprowadzić do upragnionego remisu, ale Zagłębianki nie miały zamiaru im na to pozwolić (12:13). Jednak w tym momencie siatkarki z Konstancy znalazły sposób na polską drużynę, czego konsekwencją były aż trzy punkty przewagi (16:13). Dwublok pary Szczurek-Plchotova przywrócił nadzieję na zwycięstwo w premierowej odsłonie (19:18). Czas, o który poprosił Stelio De Rocco przyniósł oczekiwany rezultat, jego podopieczne znów "odskoczyły" (21:19). Dąbrowianki kolejny raz udowodniły, że tworzą waleczny zespół, doprowadziły bowiem do remisu, a dzięki udanej kontrze Małgorzaty Lis wyszły na prowadzenie (22:23). Jednak to, co sobie wypracowały, bardzo szybko straciły przez własne błędy (24:23). W końcówce seta po stronie gospodyń ciężar gry wzięła na swoje barki Georgeta Ciobanu i to właśnie ona w znaczącym stopniu przyczyniła się do zwycięstwa (28:26).
Początek drugiej partii był wyrównany. Zawodniczki z Konstancy uzyskały dwupunktowe prowadzenie, które z sytuacyjnej wystawy zniwelowała Matea Ikić (7:7). Jednak gospodynie swoją postawą udowadniały, że to one są w lepszej dyspozycji (11:8). Przyjezdne próbowały doprowadzić do remisu, ale uniemożliwiały im to błędy własne. Szkoleniowiec Tauron MKS-u próbował ratować tę partię, dokonując zmian - na parkiecie pojawiła się Marta Haładyn i Izabela Żebrowska. Opłakany w skutkach okazał się tradycyjny przestój dąbrowianek, tym razem straciły one sześć "oczek" w jednym ustawieniu (11:10, 16:10). Niemoc przełamała właśnie Izabela Żebrowska (16:11). Gdyby Zagłębianki grały dokładniej, miałyby realne szanse na wygranie tej odsłony. Dzięki atakowi gospodyń w siatkę na tablicy wyników był widoczny stan 22:20, ale był to ostatni zryw przyjezdnych. Rumuńska drużyna z małymi problemami zwyciężyła również w tym secie (25:21).
Trzecia odsłona była ostatnią szansą MKS-u na pozostanie w meczu. Na parkiecie w wyjściowym składzie pojawiły się Izabela Żebrowska i Natalia Kurnikowska. Właśnie przy zagrywce młodej przyjmującej polsko-czesko-chorwacka drużyna wyszła na prowadzenie (1:3). Ich przewaga wynosiła już cztery punkty, ale fantastycznie grająca Georgeta Ciobanu doprowadziła do remisu (2:6, 6:6). Jednak akcja przy stanie 6:7 okazała się pechowa dla rumuńskiego zespołu, a w szczególności dla wspominanej Ciobanu, która doznała kontuzji i musiała opuścić boisko. Czteropunktowe prowadzenie za sprawą szczęśliwego zagrania Diany-Ioany Neagi zmalało do dwóch "oczek" (6:10, 10:12). Szkoleniowiec gospodyń prosząc o czas, próbował pomóc swoim podopiecznym, które od drugiej przerwy technicznej przestały grać swoją siatkówkę (12:19). As serwisowy Ioany Nemteanu wskrzesił jeszcze rumuńskie nadzieje na szybkie zakończenie meczu, ale konsekwentna gra dąbrowianek w bloku i obronie sprawiła, że to właśnie one schodziły z parkietu zwycięskie (17:21, 21:25).
Trener Waldemar Kawka znalazł więc złote ustawienie na to spotkanie, które desygnował do gry również w czwartym secie. Efekty były natychmiastowe, siatkarki Tomisu wyglądały bowiem na zagubione, o czym dobitnie świadczył wynik (1:8). Na tle swoich rywalek wypadały one dość blado. Mimo że zdarzały im się dobre, a co najważniejsze skuteczne akcje, to nie były w stanie niwelować strat. Na drugiej przerwie technicznej po ataku Izabeli Żebrowskiej MKS prowadził już 16:6 i był na najlepszej drodze do zwycięstwa, które okazało się tylko formalnością. Konsekwentna i spokojna gra polskiej drużyny przyniosła pogrom w czwartej partii (14:25).
O zwycięstwie w pierwszym starciu miał więc zadecydować tie-break. Lepiej rozpoczęły go dąbrowianki, które kontynuowały dobrą passę z poprzedniej odsłony (1:4). Jednak gospodynie zdołały zniwelować straty do jednego punktu (4:5). Nie oznaczało to, że zatrzymały one zawodniczki MKS-u, które szybko obudziły się z chwilowego letargu i ponownie wypracowały sobie przewagę (7:12). Po ataku Małgorzaty Lis losy tego meczu były już przesądzone (8:13). Ostatecznie Zagłębianki zwyciężyły do 10.
2:3 (28:26, 25:21, 20:25, 14:25, 10:15)
Volei Tomis: Diana-Ioana Neaga, Claudia Gavrilescu, Georgeta Ciobanu, Adriana Valcu, Ioana Nemteanu, Adriana Bobi, Marina Vujović (libero)
Tauron MKS: Lucie Muhlsteinova, Agata Karczmarzewska-Pura, Małgorzata Lis, Ivana Plchotova, Joanna Staniucha-Szczurek, Matea Ikić, Krystyna Strasz (libero) oraz Aleksandra Liniarska, Marta Haładyn, Izabela Żebrowska, Natalia Kurnikowska
Sędziowali: Petar Harizanov (pierwszy, Bułgaria) oraz Tiran Shaino (drugi, Izrael)
Widzów: 1000