Grzegorz Łomacz (kapitan Jastrzębskiego Węgla): Jesteśmy zadowoleni, że po bardzo trudnym meczu udało nam się wygrać. Byliśmy w bardzo ciężkiej sytuacji, już praktycznie skazani na porażkę w tym spotkaniu. Ale cieszy fakt, że z takiego właśnie stanu potrafiliśmy się podnieść i wywieźć stąd zwycięstwo za dwa punkty, które mogą być ważne do późniejszego rozstawu tabeli. A teraz jedziemy walczyć w Pucharze Polski.
Paweł Siezieniewski (kapitan Indykpolu AZS UWM Olsztyn): W przeciwieństwie do kolegi, jestem bardzo rozczarowany i zły - podejrzewam, że nie tylko ja, ale cały zespół. Stanęliśmy przed szansą wygrania tego spotkania za trzy punkty. Ale po raz kolejny podaliśmy rękę przeciwnikowi. Wydawało się, że mieliśmy kontrolę zarówno w trzecim, jak i w czwartym secie, a straciliśmy przewagę, którą wcześniej ciężko wypracowaliśmy. Po raz kolejny w newralgicznym momencie rywale podjęli maksymalne ryzyko, które im się opłaciło. Na pewno troszkę pomogło im szczęście, ale nam po prostu nie przystoi roztrwanianie takich przewag, jeśli myślimy o wygrywaniu z takimi zespołami, jak jastrzębianie. Parę głupich błędów, parę prostych piłek i zaprosiliśmy ich z powrotem do gry. Nie mogę cieszyć się po tym meczu, bo wiem, że mogliśmy osiągnąć więcej. A naprawdę ciężko trenowaliśmy w ostatnim czasie, przygotowując się do tych najważniejszych już meczów.
Lorenzo Bernardi (trener Jastrzębskiego Węgla): Rozmawiałem przed meczem z moimi zawodnikami i powiedziałem im, że dla nas jest to najtrudniejsze spotkanie, od kiedy jestem w Polsce. Cały czas bowiem w naszych głowach była porażka z Delektą Bydgoszcz, która wyeliminowała nas z walki o szóstkę. Teraz musimy rywalizować z zespołami z dołu tabeli. Ale musimy robić to z każdym na takim samym poziomie - nie tak, jak dotychczas: z zespołami z naszego poziomu gramy, dostosowując się do nich; kiedy walczymy z zespołem silniejszym od nas - gramy zdecydowanie lepiej. Nie wystąpimy już w play-offach, ale wierzę, że możemy jeszcze powalczyć z ZAKSĄ w czwartek w Pucharze Polski.
Gheorghe Cretu (trener Indykpolu AZS UWM Olsztyn): Graliśmy dziś z dobrym zespołem i przez długi czas mieliśmy go pod kontrolą, nie dając mu zbyt wielu możliwości pokazania swojej siatkówki dzięki naszej dobrej taktyce. Wszystko było dobrze, ale drużyny tego typu, ze zawodnikami, którzy mogą różnicować swoją grę, potrafią zaryzykować, czasami mogą odmienić losy gry. A my daliśmy im prezent w czwartym secie, tracąc głowę po jednej-dwóch piłkach zamiast pomyśleć, że przecież nadal prowadzimy. Jestem zadowolony z jednej partii - tej, w której widziałem zespół walczący o każdą piłkę. A dopiero co byliśmy przecież w trudniejszym okresie, bo przez ostatnie dziesięć dni mieliśmy problemy ze zdrowiem kilku chłopaków. Trenowaliśmy w dziewięcio-, dziesięcioosobowym składzie. Dlatego jestem zadowolony, że mimo wszystko w taki sposób zagrali przeciwko naprawdę dobrej drużynie. Drużynie, która osiągnęła przecież dobre wyniki w Lidze Mistrzów, z czego my też możemy być dumni. Niemniej przede wszystkim jesteśmy przygnębieni stratą punktów.